O ich istnieniu przypomniały ostatnio media. Historia zaczęła się w drugiej połowie lat 90., gdy przedsiębiorca z Katowic wyremontował kamienicę pod wynajem. Prace wykonano fatalnie, więc odmówił zapłaty. Jednak proces o blisko 400 tys. złotych z firmą budowlaną przegrał. Decydująca okazała się opinia biegłej sądowej oceniającej jakość robót. Przedsiębiorca nie odpuścił i pozwał biegłą o odszkodowanie za nierzetelną opinię. Przeszedł drogę od sądu okręgowego, przez apelacyjny po najwyższy – i znów okręgowy i apelacyjny. Aż wreszcie, po 21 latach, wygrał! Sąd ostatecznie uznał, że biegła przy pisaniu opinii popełniła przestępstwo.
Czytając o tym, trzeba garściami łykać środki na uspokojenie. Wyobraźmy sobie teraz, co przeżywają przedsiębiorcy, którzy ugrzęzną w takim bagnie! Wnioski są wstrząsające. Po pierwsze przedsiębiorca na sprawiedliwość czekał niemal ćwierć wieku! A to jeszcze nie jest koniec. Zapowiada on bowiem dochodzenia dodatkowych odszkodowań, co potrwa. Drugi wniosek jest taki, że w polskich sądach nie istnieje skuteczny mechanizm eliminujący niekompetentnych lub niedbałych biegłych. Firma z dużym kapitałem, jeśli na takiego trafi, będzie walczyć. Sfinansuje legion prawników i własnych ekspertów. Mała lub średnia może nie podołać. Bo zmagać się musi nie tylko z procesowym przeciwnikiem, ale też z wadami wymiaru sprawiedliwości.
Dla sądów opinie biegłych to drogowskazy do wyroku. Zależy więc od nich wynik procesu. Los ludzi i firm. Biegłym może jednak zostać w zasadzie każdy. Zarówno wysokiej klasy specjalista, jak i amator z przerośniętym ego. Wymogi dotyczące kompetencji kandydatów są bowiem w ministerialnym rozporządzeniu określone zdawkowo: „posiada teoretyczne i praktyczne wiadomości specjalne w danej gałęzi nauki, techniki, sztuki, rzemiosła, a także innej umiejętności, dla której ma być ustanowiony". Co musi być „wykazane dokumentami lub innymi dowodami". Czy kandydat posiada te specjalne wiadomości, ocenia... prezes Sądu Okręgowego. Opinia dotycząca budowy skomplikowanego autostradowego wiaduktu żelbetowego może być więc sporządzona przez inżyniera, który ostatnią rzecz zbudował 30 lat temu! I był to na przykład gminny kolektor ściekowy w Górnej Dolnej.
Kwestia jakości pracy biegłych jest palącym i jednym z najbardziej realnych problemów polskiego wymiaru sprawiedliwości. Nie wystarczy, że wśród nich większość to fachowcy. Mają nimi być wszyscy! Biegli i kierujące się ich opiniami sądy to ostatnia instancja w demokratycznym państwie prawa. Tu nie ma miejsca na błędy! Jak w kardiochirurgii lub pracy sapera, który „myli się tylko raz". Jednak ustawa o biegłych, w przeciwieństwie do innych dotyczących sądownictwa, jakoś od lat powstać nie może. Mimo że eksperci od dawna domagają się regulacji na odpowiednim poziomie.
„Sprawiedliwość jest ostoją mocy i trwałości Rzeczypospolitej" – głosi napis wykuty na fasadzie gmachu warszawskich sądów. Nie jest on jednak kompletny. Należy jeszcze dopisać „Ostoją sprawiedliwości są zaś biegli". I sprawić, żeby obie sentencje przestały być pustymi deklaracjami.