W „PiS-owskim Ładzie" rządzący obiecali, że na własnej działce będzie można postawić domek do 70 mkw. bez zezwolenia. Zwiększona ma być więc dwa razy powierzchnia takiego domku (obecnie „na zgłoszenie" można budować do 35 mkw.), ale w zamian domek musi być parterowy i mieć płaski dach. Obrońcy praw człowieka z opozycji obywatelskiej zapałali oburzeniem świętym – w Polsce powstaną brazylijskie fawele. Co prawda dotąd nie powstały, jak mogły być mniejsze, ale teraz powstaną, skoro mogą być większe. A ludzie nie zdają sobie nawet sprawy, że „trzeba będzie jeszcze płacić prywatnie za szambo".
Ciekaw jestem, czy któryś z krytyków tego pomysłu zna osobiście kogokolwiek, kto kupi sobie działkę bez dostępu do kanalizacji i elektryczności i postawi na niej 70-metrowy kontener, żeby w nim zamieszkać? A obok może jeszcze „sławojkę", żeby nie płacić prywatnie za szambo? Obstawiam, że nie znają, ale zakładają, że wśród tych, których nie znają, jest wiele takich osób i grozi Polsce katastrofa urbanistyczna i środowiskowa, a pomysł PiS-u to prawie jak zamach na Trybunał Konstytucyjny. W mediach społecznościowych wśród jego krytyków ujawniły się osoby walczące równocześnie z bankowym bezprawiem, czyli frankowicze. Czyżby się obawiali, że ktoś im postawi jakiś blaszak pod oknem kupionego na kredyt apartamentu i będzie się załatwiał na trawnik?
Prawo, które PiS chce dać obywatelom, zwiększa zakres ich wolności. Podobnie zresztą jak słynne Lex Szyszko, czyli prawo wycięcia własnego drzewa ze swojej własnej działki, z czego PiS się szybciutko wycofał. Istotą własności jest prawo posiadania, korzystania z rzeczy, pobierania pożytków i rozporządzania nią. Zgodnie z art. 140 kodeksu cywilnego korzystanie to musi być „zgodne ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem prawa" i „w granicach określonych przez ustawy i zasady współżycia społecznego". Konstytucja w art. 64 stanowi, że „każdy ma prawo do własności", choć przewiduje, że „własność może być ograniczona w drodze ustawy", jednak „tylko w zakresie, w jakim nie narusza ono istoty prawa własności".
Czy „granice określone przez ustawy i zasady współżycia społecznego" mogą naruszać tę istotę? Jeśli mamy działkę budowlaną, na środku której wyrosło drzewo, którego nie możemy wyciąć, co sprawia, że nie możemy na niej nic wybudować, to nie jest to sprzeczne z konstytucją ograniczenie istoty własności? Bo przecież jej przeznaczenie „społeczno-gospodarcze" jest budowlane? PiS niestety ustępuje „totalnej" opozycji nie w tym, w czym powinien.
Autor jest adwokatem, profesorem Uczelni Łazarskiego i szefem rady WEI