Indeksy otworzyły się wczoraj na minusach, a marazm trwał prawie przez całą sesję. Dopiero końcówka dnia wniosła nieco ożywienia. Choć ostatnie dni przynoszą spadki, jednak przy malejących obrotach. W sumie październik należał do dobrych miesięcy. WIG20 zyskał 6,7 proc., WIG 4,5 proc., mWIG40 2 proc., a sWIG80 2,3 proc. Indeks największych spółek odrobił wcześniejsze straty i ustanowił historyczny szczyt. Pozostałe wskaźniki odzyskały od ok. 10 proc. (mWIG40) do 50 proc. (WIG). Moim zdaniem najbardziej cierpią ostatnio ulubione spółki funduszy inwestycyjnych, które miały w cenach zdyskontowane wszystkie pozytywne możliwe do wyobrażenia informacje. Sprzyjały temu duże napływy środków do funduszy. Duże spółki zachowywały się wtedy słabo, a małe nie pozwalały na zbudowanie rozsądnego portfela. Prawdopodobnie średnie i małe spółki nie będą się zachowywać lepiej od dużych, dopóki nie pojawią się napływy do funduszy i popyt ze strony drobnych inwestorów.Biorąc pod uwagę negatywne nastroje panujące na rynku oraz okres, w jakim się znajdujemy (końcówka roku zwykle sprzyja wzrostowi), można się pokusić o pozytywny scenariusz na najbliższy okres. Inwestorzy zagraniczni powinni nadal kupować akcje spółek z emerging markets, które w tym roku należały w większości do liderów wzrostu. To powinno się przełożyć na poprawę atmosfery na rynku i większe napływy do TFI. O ile listopad powinien należeć jeszcze do dużych spółek, o tyle w grudniu właśnie małe i średnie spółki zostaną liderami ewentualnego wzrostu.