Ile jeszcze dzieli nas od giełdowego dołka?

Robert Garnczarek, członek zarządu AXA PTE: Inflacja była największym zmartwieniem inwestorów, ekonomistów, a także decydentów państw, których waluty są ściśle powiązane z dolarem amerykańskim

Publikacja: 09.07.2008 03:53

Nieustanny spadek indeksów zszedł na plan dalszy, a strach przed zmniejszającymi się cenami aktywów zaczął przeobrażać się w ostrożną krytykę działań Fedu.

Inwestorzy wprawdzie boją się inflacji, jednak zdają sobie sprawę, że gwałtowny wzrost stóp może doprowadzić do dalszego spadku wartości ich aktywów.

Niestety ważne wciąż pozostaje pytanie o głębokość obecnego spowolnienia w gospodarce. A co za tym idzie, czy akcje jeszcze będą spadać, czy może jesteśmy gdzieś w okolicach dołka?

Odpowiedzi można szukać na różne sposoby. Na przykład podczas ostatniej zniżki cen ropy zakupy dokonywane przez menedżerów amerykańskich rafinerii osiągnęły poziom najwyższy od 2000 roku. Dlaczego menedżerowie amerykańskich rafinerii kupowali akcje swoich przedsiębiorstw? Akcje rafinerii straciły już ponad 40 proc. od ostatniego szczytu i jest to spadek największy od 13 lat.

Jego skala w połączeniu z nadzieją na zniżkę cen ropy naftowej, a w efekcie prawdopodobny wzrost marż rafineryjnych i zwiększenie zysków rafinerii, były najważniejszymi przesłankami dokonywanych zakupów. Niestety ropa wciąż pozostaje w trendzie wzrostowym, więc na pozytywne efekty podjętego zakładu trzeba jeszcze poczekać. Wydaje się, że dużo niewiadomych może zostać wyjaśnionych po publikacji najbliższych wyników kwartalnych w USA. Wczoraj cykl ten rozpoczął się tradycyjnie raportem Alcoa.

Na naszym rynku insiderzy, zwłaszcza z mniejszych spółek, dokonywali ostatnio wielu zakupów akcji (m.in. Cinema City, CP Energia, J.W. Construction, Kopex). Są to bardzo ważne sygnały, świadczące o tym, że ludzie, którzy najlepiej znają swoje spółki, mimo wszechobecnego pesymizmu wierzą w dalsze sukcesy swoich działań.

Niestety na tym tle inwestorzy finansowi w większości przypadków ustawiają się po przeciwnej stronie, co widać nie tylko we wszelkich statystykach, ale też w komunikatach o zmniejszeniu zaangażowania w spółce X czy Y. Powód takiego postępowania jest oczywisty, czerwiec był kolejnym miesiącem odpływu środków z funduszy, tym razem kwotę umorzeń oszacowano na około 2,5 mld.

Kto będzie zwycięzcą, a kto pokonanym w tych zapasach? Miejmy nadzieję, że na odpowiedź nie będziemy musieli czekać zbyt długo.

Nieustanny spadek indeksów zszedł na plan dalszy, a strach przed zmniejszającymi się cenami aktywów zaczął przeobrażać się w ostrożną krytykę działań Fedu.

Inwestorzy wprawdzie boją się inflacji, jednak zdają sobie sprawę, że gwałtowny wzrost stóp może doprowadzić do dalszego spadku wartości ich aktywów.

Pozostało 86% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację