Filozofia podwyżek

- W cieniu drożejących z tygodnia na tydzień paliw w Warszawie miała niedawno miejsce dużo bardziej spektakularna podwyżka. Wodociągi podwyższyły ceny wody i ścieków o 30 proc. Taki skok robi wrażenie - Maciej Witucki, prezes Telekomunikacji Polskiej

Publikacja: 11.07.2008 03:41

Filozofia podwyżek

Foto: Rzeczpospolita

Red

Przecież nie da się uniknąć używania wody. Tym bardziej jestem zaskoczony, jak niewielkim echem odbił się ten ruch stołecznych wodociągów. Wyobrażam sobie tytuły na pierwszych stronach gazet, gdyby o 30 proc. podrożał „używany” również na co dzień chleb lub, nie przymierzając, abonament telefoniczny.

Władze miasta tłumaczą, że nie mają wyjścia, bo pilnie potrzebują pieniędzy na modernizację oczyszczalni ścieków. Argumentują, że ostatecznie skorzystamy na tym wszyscy.

Miałem jednak przeczucie, że władze stolicy, podwyższając ceny wody, nie są odosobnione. Sprawdziłem w innych miastach. I okazało się, że mam rację. Podwyżki nie są może aż tak szokujące, ale też robią wrażenie. W Radomiu o 15 proc., w Chełmie o 10 proc., w Słupsku o 10 proc., w Jaworznie o kilkanaście procent i w Kamieniu Pomorskim także o 30 proc. Czyli można już mówić o zjawisku. Przypuszczam też, że wkrótce przykład z Warszawy wezmą niestety inne duże miasta.

Bo woda drożeje. W sumie to nic dziwnego – staje się ona w wielu miejscach, także w Europie, coraz większym luksusem. Na jej niedobór cierpią wielkie miasta z Barceloną i Londynem na czele. Moje wątpliwości budzi więc nie tyle podwyżka cen rzadkiego surowca, co raczej sposób, w jaki jest przeprowadzana.

Podwyżki z pewnością pomogą nam nauczyć się szanować wodę. W końcu nic tak nie mobilizuje do oszczędzania, jak rosnące rachunki. Proekologiczna represja w postaci wyższych cen nie będzie jednak skuteczna, jeśli w powszechnej percepcji pozostanie jedynie kolejnym sposobem na łatanie dziury budżetowej. Potrzebne są obudowanie podwyżek cen w filozofię przyjazną dla środowiska i programy uświadamiające obywatelom powagę sytuacji oraz rozmiar zagrożenia. Wprowadzane po cichu podwyżki mogą tylko doprowadzać do irytacji i wzmacniać przekonanie o arogancji władzy. Pamiętajmy, że właściwa komunikacja i całościowe podejście do problemu: represyjne ceny vs. proekologiczne zachowania, są jedyną drogą do zdobycia pozytywnego zrozumienia ze strony użytkowników.

W nawiązaniu do dyskusji o cenach paliw i akcyzie nie sposób też pominąć faktu, iż w przypadku wody jednym z możliwych rozwiązań jest niższe opodatkowanie stawkami VAT. Już korzystają z tego miasta leżące blisko południowej granicy. W Rybniku, Jastrzębiu i Cieszynie wodę sprowadza się z Czech. Bo jest tańsza dzięki niższej stawce tego podatku.

Przecież nie da się uniknąć używania wody. Tym bardziej jestem zaskoczony, jak niewielkim echem odbił się ten ruch stołecznych wodociągów. Wyobrażam sobie tytuły na pierwszych stronach gazet, gdyby o 30 proc. podrożał „używany” również na co dzień chleb lub, nie przymierzając, abonament telefoniczny.

Władze miasta tłumaczą, że nie mają wyjścia, bo pilnie potrzebują pieniędzy na modernizację oczyszczalni ścieków. Argumentują, że ostatecznie skorzystamy na tym wszyscy.

Pozostało 81% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację