Bywa nazywana niklową Neelie i w Brukseli ma opinię zwolenniczki bezpardonowej walki z praktykami ograniczającymi konkurencję. Ściera się nie tylko z takimi koncernami, jak Microsoft czy Intel, ale i z rządami. Tu jej celem jest głównie nieuzasadniona pomoc państwa, co zarzuciła polskim władzom w przypadku dotacji dla stoczni.
Holenderka ma opinię twardej i zdecydowanej, a od objętości jej cv może się zakręcić w głowie. Ma 67 lat, skończyła ekonomię na Uniwersytecie Erasmus w Rotterdamie. Po studiach kilka lat spędziła na uczelni, doktorat zrobiła w 1965 r. W roku 1972 po raz pierwszy została wybrana do holenderskiego parlamentu i kolejnych kilkanaście lat na przemian zajmowała ją ta funkcja lub praca w rządzie, głównie w resorcie transportu i robót wodnych.
W 1989 r. zdecydowała się na przejście do biznesu, choć równolegle pracowała też np. jako doradca w instytucjach unijnych. Jej stanowiska menedżerskie były mocno dyskutowane, gdy otrzymała nominację na komisarza UE w 2004 r. Krytykowano głównie to, że skoro wcześniej pracowała w zarządach lub radach nadzorczych wielkich koncernów, to teraz trudno jej będzie podjąć kłopotliwe dla nich decyzje. Sama wymieniła kilkanaście firm, w których pracowała – są wśród nich Volvo, Lucent Technologies, ProLogis. Kroes poszła na ustępstwa: gdy postępowanie będzie dotyczyło firmy, w której pracowała, decyzję podejmie Charlie McCreevy.
W Polsce szybko awansowała na liście znienawidzonych postaci. Jednak w Europie i na świecie ma przede wszystkim opinię specjalistki. Forbes umieścił ją na 47. miejscu zestawienia najbardziej wpływowych kobiet na świecie, podkreślając ubiegłoroczną kwotę nałożonych przez nią kar, która sięgnęła 5 mld dol. Trafiła też na tegoroczną prestiżową listę 100 osobistości amerykańskiego „Time’a”. Już w latach 80. otrzymała wysokie odznaczenia od władz Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii czy rodzinnej Holandii.
Przyjaciół na pewno nie ma w Microsofcie, który – jej zdaniem – nie podawał pewnych informacji konkurentom, wsku-tek czego ich produkty nie mogły współpracować z jego programami. – To pierwsza firma w 50-letniej historii unijnej polityki konkurencji, którą musieliśmy ukarać grzywną za niepodporządkowanie się naszym antymonopolowym decyzjom. Mam nadzieję, że nasza decyzja zamyka ten ciemny rozdział – mówiła wtedy Neelie Kroes. Microsoft nie podporządkował się jej decyzji i uznał ją dopiero po trzech latach sądowych batalii, płacąc niemal 1 mld euro.