Jako inwestorzy przywykliśmy, iż optymistyczne prognozy analityków okazują się niedoszacowane, a pesymistyczne – przeszacowane. Ostatnio weszliśmy w fazę czarnych scenariuszy dla gospodarek światowych. Ale uważam, że w odniesieniu do cen aktywów w 2009 r. nie musimy być takimi pesymistami.

Przede wszystkim jesteśmy w fazie obniżania stóp procentowych, co się już przełożyło na zachowanie rynku obligacji. W średnim i dłuższym terminie powinno to korzystnie wpłynąć też na wyceny innych klas aktywów. Z pewnym opóźnieniem obniżki stóp ożywią sektor firm, mimo przekonania że najbliższe kwartały pozostaną dla nich słabe. Oczywiście zakładam, iż do pewnego stopnia ta słabość jest kontrolowana, czyli odzwierciedlona w cenach. Oznacza to też, że dalsze potencjalne spadki mogą się pojawić tylko na skutek nowych negatywnych impulsów.

Analiza danych historycznych pokazuje, iż mało prawdopodobne jest utrzymanie tak wysokiej dynamiki spadków w tak długim czasie. W 2008 r. WIG stracił ponad 50 proc., a w drugim półroczu 2007 r. 15 proc. Gdyby dynamika ta miała się utrzymać, na koniec 2009 r. WIG powinien zanotować poziom 13 tys. pkt, nienotowany od 2002 r., kiedy rozpoczynała się poprzednia fala wzrostowa. Mimo zasady, iż na giełdzie nic nie powinno dziwić, taki scenariusz odrzucam. Po pierwsze indeks spadłby do poziomu dołka poprzedniej bessy. Po drugie skala spadków ogółem wyniosłaby ponad 80 proc., czyli byłaby porównywalna ze spadkami w czasie wielkiego kryzysu. Otwarte pozostaje pytanie o przyszłoroczne zyski, jednak w czarnowidztwie analityków nie znalazłem raportu zakładającego spadek zysków o dwie trzecie.

Ustabilizowaniu się sytuacji w 2009 r. sprzyjać będą plany ratowania gospodarek. Stymulujący pakiet w USA powinien wpłynąć na poprawę wskaźników w II kw. przy jednoczesnej stabilizacji na rynku nieruchomości. Jeśli plan się powiedzie, druga połowa roku przyniesie odbicie w realnej gospodarce USA, na co giełdy nie mogą pozostać obojętne.

Sytuację na GPW poprawiać będzie napływ środków do OFE i niewielka podaż akcji na rynku pierwotnym. Ważne też będą bardziej zbilansowane przepływy na rynku funduszy inwestycyjnych i rosnący poziom zakumulowanego kapitału na rachunkach bankowych.