[b]Rz: Czy rynek był zaskoczony faktem, że niemiecka gospodarka skurczyła się w ubiegłym roku o pięć procent?[/b]
[b]Kalisz:[/b] Wzrost niemieckiej gospodarki był rzeczywiście niższy od oczekiwań rynkowych i stanowił przypomnienie dla wielu inwestorów, że część gospodarek europejskich ma wciąż przed sobą poważne problemy. Warto jednak podkreślić, że ostatnie miesiące 2009 roku przyniosły serię dobrych danych ze strefy euro, co zapewne sprawiło, że oczekiwania rynkowe stały się zbyt wyśrubowane. Dlatego przestrzegałbym przed nadmiernym pesymizmem - w końcu w ciągu ostatnich kwartałów sytuacja w Niemczech ulegała faktycznej poprawie, choć była ona wolniejsza od oczekiwań.
[b]Jakie to może mieć znaczenie dla Polski, Niemcy to nasz główny partner handlowy?[/b]
Ponieważ Niemcy stanowią jedną czwartą rynku zbytu polskich eksporterów, trudno bagatelizować sytuację u naszych sąsiadów. Niemniej z punktu widzenia całej gospodarki trendy w Niemczech nie są jedynym i kluczowym czynnikiem. Polska jest bowiem w mniejszym stopniu uzależniona od eksportu niż wiele innych gospodarek naszego regionu. Relacja eksportu do PKB to w Polsce około 40%, podczas gdy w Czechach lub na Węgrzech jest ona dwa razy wyższa. Między innymi dlatego byliśmy w stanie uniknąć recesji w 2009 roku, nawet pomimo załamania koniunktury w strefie euro.
[b]Co radzi Pan w tej sytuacji naszym firmom, czy powinny szukać innych rynków zbytu?[/b]