[b]"Rz": Perspektywy wydobycia gazu łupkowego robią furorę. Czy i pana zdaniem pozyskanie gazu z tego źródła jest w stanie zrewolucjonizować światowy rynek energetyczny?[/b]
[b]Dr Fatih Birol[/b]: To już się dzieje. Międzynarodowa Agencja Energetyczna w swojej prognozie w listopadzie 2009 informowała, że nadchodzi epoka gazu łupkowego, co będzie miało ogromny wpływ na sytuację na rynku. Chodziło nam o wpływ na podaż, popyt i ceny.
[b]Czy sądził pan wówczas, że do tej rewolucji dojdzie tak szybko?[/b]
Zdecydowanie. W Stanach Zjednoczonych duży jest udział zużywanego gazu z tego źródła, zaś w naszych prognozach przewidujemy, że w ciągu następnych 20 lat USA nie będą musiały w ogóle importować gazu, a jeśli nawet, to w śladowych ilościach. Ja nazywam to „cichą rewolucją”. W tym samym czasie miało miejsce jeszcze inne zdarzenie na tym rynku — gwałtownie zwiększyła się podaż gazu skroplonego LNG. Szacuję, że w latach 2010-2013 możliwości wyprodukowania gazu w tej postaci zwiększą się o 50 procent, bo jego najwięksi eksporterzy nie zauważyli konkurencji ze strony gazu łupkowego. Budowali więc swój potencjał, mając nadzieję na zbycie produkcji w USA. Teraz, skoro Amerykanie go nie potrzebują, producenci LNG gwałtownie poszukują rynków zbytu. Kiedy weźmiemy jeszcze pod uwagę, że popyt na gaz w Europie drastycznie spadł z powodu skutków kryzysu finansowego, nie ma co dziwić się, że gaz tanieje. Dzisiaj wiele krajów chce powtórzyć amerykański sukces. Widać to najbardziej w Polsce, Australii, Chinach, ale nawet we Francji i Niemczech, żeby wymienić tylko wymienić kraje, gdzie rozmach poszukiwań jest największy.
[b]„Rz” właśnie rozmawiała z inżynierami z Lane Energy, którzy przystępują do pierwszych odwiertów w Polsce. Powiedzieli nam: nie szukalibyśmy gazu w Polsce, gdyby prawdopodobieństwo jego znalezienia nie było duże. Zgadza się pan z nimi?[/b]