Zamiana pomidora na ser ze szczypiorkiem

Michał Zieliński, publicysta ekonomiczny

Publikacja: 28.07.2010 03:31

Jak wszyscy pamiętamy, w grze w pomidora nawet na najtrudniejsze pytanie ze stoickim spokojem odpowiadamy: pomidor. Mój syn w czasach przedszkolnych wprowadził interesującą modyfikację. Mianowicie odpowiedź musiała brzmieć: ser ze szczypiorkiem.

Było to korzystne ze względu na nagromadzenie spółgłosek od razu eliminujących tych wszystkich, którym wypadły mleczaki. Poza tym było to dobre nawiązanie do ulubionej wtedy zabawy w kółko graniaste, podczas której recytowano wierszyk: „Nie ma mięska tylko serek, winien temu wujek Gierek; gdy nie kapnie nam kotlecik, podpalimy komitecik”.

Przez ostatnie ponad dwa lata rząd grał w pomidora z liberalnymi krytykami swojej polityki. Na pytania, dlaczego nie reformuje finansów, systemu emerytalnego, służby zdrowia…, odpowiadał: pomidor, a dokładniej: nie reformujemy, bo prezydent i tak zawetuje ustawy.

Od trzech i pół miesiąca groźba ta nie istnieje. Myliłby się jednak ten, kto by sądził, że spod sukna zostaną wyjęte projekty ustaw czyniących z Polski stachanowca reform. Oczywiste jest jednak, że odpowiedzią na pytanie, dlaczego brakuje reform, nie może już być: pomidor. Dlatego nastąpiła zmiana. Zamiast w pomidora gramy teraz w ser ze szczypiorkiem.

Dlaczego nie reformujemy? Jak to? Reformujemy! Nie reformujemy emerytur? Przecież minister Fedak nad tym pracuje! Nie ruszamy świadczeń wojskowych? Minister Klich zapowiedział, że od 2030 r. wojskowi będą w powszechnym systemie emerytalnym!

Gra nabiera tempa. Tylko jednego dnia (26 lipca) i tylko w jednej gazecie zaserwowano mi dwa sery ze szczypiorkiem. Najpierw pani Joanna Strzelec-Łobodzińska (wiceminister gospodarki) zapytana, dlaczego rząd nie prywatyzuje kopalń i nie zamyka nierentownych zakładów, stwierdziła: „Jak to nie prywatyzujemy, sprywatyzowaliśmy Bogdankę, a kopalnie deficytowe włączamy do rentownych”.

Potem pan Adam Jasser (sekretarz Rady Gospodarczej przy premierze) tak odpowiedział na zarzut, że rząd chce renacjonalizacji BZ WBK, a jednocześnie upolitycznia spółki Skarbu Państwa: rząd nie chce renacjonalizacji, spółek nie upolitycznia, a zakup BZ WBK przez PKO BP jest suwerenną decyzją władz banku.

Pociesza mnie tylko to, że – przy całym uznaniu dla ich trudu – ani pani Fedak, ani pani Strzelec-Łobodzińska, ani pan Jasser do pierwszej ligi władzy nie należą. We władzy zaś jedni są od mówienia: ser ze szczypiorkiem, a inni w razie czego będą te wypowiedzi prostować. A warto to robić, bo brak reform i traktowanie wyborców jak ciemnej masy, która wszystko kupi, może się skończyć tym, że dzieci w przedszkolach znowu zaczną się bawić w kółko graniaste.

Opinie Ekonomiczne
Marcin Piasecki: Marzenie stanie się potrzebą
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Król jest nagi. Przynajmniej ten zbrojeniowy
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Dlaczego znika hejt na elektryki
Opinie Ekonomiczne
Agata Rozszczypała: O ile więcej od kobiet zarabiają mężczyźni
Opinie Ekonomiczne
Iwona Trusewicz: Rodeo po rosyjsku, czyli jak ujeździć Amerykę