Zwolennicy twierdzenia „don’t fight the Fed” – czyli po naszemu „nie kop się z koniem” – powiedzą, że drukarki amerykańskiej Rezerwy Federalnej są tak wydajne, że długo mogą napędzać hossę na giełdach. Zwolennicy analizy fundamentalnej zauważą, że wyniki spółek w Europie i Stanach Zjednoczonych za drugi kwartał są jak do tej pory dobre.
Abby Joseph Cohen z Goldman Sachs stwierdziła wręcz, że wyniki są „dramatycznie lepsze, niż oczekiwano”.
No dobrze, pozostaje jeszcze obóz sceptyków, którzy zgodzą się, że wyniki są rzeczywiście dobre, jednak prawdopodobnie gospodarki wchodzą w fazę osłabienia wzrostu, co może wyniki spółek pogorszyć w kolejnych kwartałach. Wskazuje na to szereg słabszych odczytów makroekonomicznych, szczególnie z Ameryki w ostatnich tygodniach.Wydaje mi się, że właśnie połączenie tych trzech faktów, czyli dobrych historycznych wyników oraz groźby osłabienia w gospodarkach, która oddala widmo zacieśniania polityki monetarnej Fedu, jest powodem odbicia po ostatniej korekcie.
Test przyjdzie zapewne po wakacjach, gdy letnie zauroczenie wynikami drugiego kwartału będzie musiało ustąpić miejsca rzeczowej analizie przyszłości.
Zadłużenie konsumentów pozostaje wysokie, rządy zadłużają się coraz bardziej. Sądzę, że coraz trudniej przewidywać, co może się dziać w gospodarkach.