Wbrew oczekiwaniom Rada Ministrów nie wypowiedziała się wczoraj w sprawie zmian w prawie energetycznym, które miałyby dostarczyć Polskiej Grupie Energetycznej dodatkowych argumentów za przejęciem gdańskiej Energi.
Kontrowersyjna transakcja, chociaż jest wspierana zarówno przez premiera Donalda Tuska, jak i ministrów gospodarki i skarbu, budzi kontrowersje wśród ekonomistów i polityków. Wielu z nich zgadza się z szefową urzędu antymonopolowego Małgorzatą Krasnodębską-Tomkiel, że utworzenie takiego giganta ograniczy konkurencję w polskiej energetyce i doprowadzi do wzrostu cen energii. W tej sprawie list otwarty wystosował prof. Leszek Balcerowicz wraz 21 osobami. Prezes PGE Tomasz Zadroga w rozmowie z „Rz” polemizuje jednak z tymi argumentami.
[b]Rz: Czy czuje się pan „wrogiem publicznym”, po tym jak decyzja kierowanej przez pana PGE o gotowości przejęcia za 7,5 mld zł Energi została skrytykowana przez urząd antymonopolowy, polityków i ekonomistów na czele z prof. Leszkiem Balcerowiczem?[/b]
Tomasz Zadroga: Nie. Dla nas ta transakcja jest przede wszystkim uzasadniona biznesowo. W ostatnich dniach kurs akcji PGE na giełdzie dość agresywnie rośnie. Z naszych rozmów z instytucjami finansowymi wynika, że kupujemy Energę dość tanio. Z ekonomicznego punktu widzenia jest to więc bardzo uzasadniona transakcja.
[b]Jednak prof. Leszek Balcerowicz ostrzega, że powstały po połączeniu PGE i Energi podmiot będzie miał zbyt dużą siłę rynkową i dojdzie do wzrostu cen.[/b]