Branson zasłynął z nietuzinkowych pomysłów i nowatorskich projektów. Wprawdzie zakończenie niektórych z nich, jak choćby najbardziej oczekiwanego programu lotów kosmicznych dla turystów Virgin Galactic, przeciąga się w nieskończoność, to trzeba przyznać, że miliarderowi nie brak uporu w dążeniu do coraz trudniejszych do osiągnięcia celów.
Teraz właściciel lukratywnych linii lotniczych Virgin Airlines postanowił wyruszyć na podbój najbardziej niedostępnych obszarów naszej planety. Branson ogłosił utworzenie spółki Virgin Oceanic, której zadaniem będzie wykonanie w ciągu dwóch lat pięciu głębinowych rejsów przy pomocy stworzonej specjalnie do tego celu supernowoczesnej łodzi podwodnej.
W przeciwieństwie do turystycznych lotów w przestrzeń kosmiczną ten projekt, którego pełna nazwa brzmi „Ostatnie granice naszej Błękitnej Planety: dno naszych oceanów" nie jest komercyjny. Nie będzie tu więc bogatych pasażerów gotowych zapłacić za kolejną przygodę 200 tys dol. (cena za przyjemność przebywania na orbicie ziemskiej). Na pokład specjalnego batyskafu będzie mogła wejść tylko jedna osoba.
Zaprojektowana przez Grahama Hawkes'a łódź o nazwie Necker Nymph wygląda bardziej jak nowoczesny samolot. Zbudowana jest z włókna węglowego i tytanu i według konstruktorów jest w stanie wytrzymać olbrzymie ciśnienie jakie panuje na głębokości nawet 11277 metrów pod powierzchnią morza. Przeszklona pokrywa kokpitu zbudowana jest z kwarcu, który wytrzyma nacisk niemal 6 tys. ton. Statek porusza się z prędkością około 5,5 km na godzinę i jest w stanie zanurzać się z szybkością około 100 m na minutę.
W pierwszym rejsie na dno Rowu Mariańskiego, który jest najgłębszym miejscem na ziemi (11,033 m) popłynie Chris Welsh, biznesowy partner Bronsona. Rejs ma odbyć się jeszcze w tym roku. Podczas drugiego rejsu na dno niezbadanego nigdy wcześniej Rowu Puerto Rico (8605m) za sterami zasiądzie sam Branson. W następnej kolejności odbędą się rejsy na dno rowów Diamantina (8,047m), Sandwich Południowego ( 7,235m) i Głębi Molly (5,608m).