Sławomira Nowaka nie opuściło przy tym poczucie humoru. Minister stwierdził, że z projektu nie rezygnuje, tylko odkłada go w czasie... co najmniej do 2030 roku.
Zdaniem ministra nie możemy pozwolić sobie na „kosztowne marzenia". Zapewne z tego samego powodu rząd zrezygnował właśnie z budowy centralnego portu lotniczego. Nowe lotnisko miało odciążyć, a może zastąpić warszawskie Okęcie, które zgodnie z prognozami za kilka lat po prostu się zakorkuje, nie będąc w stanie obsłużyć coraz większej liczby pasażerów.
Obydwa te projekty miały kosztować łącznie ponad 30 mld zł. To gigantyczne pieniądze, możliwe, że Polski faktycznie nie stać na taki wysiłek. Tylko co się zmieniło w tej sprawie w ciągu ostatnich paru tygodni? Ten sam rząd, z tym samym ministrem transportu, w połowie listopada przyjął przecież „Wieloletni program inwestycji kolejowych na lata 2011 – 2013", który zakładał kontynuowanie prac nad budową kolei dużych prędkości. Okazuje się, że nawet wieloletni plan może nie przetrwać miesiąca...
Przedstawiając decyzję o rezygnacji z KDP, minister rozwinął twórczo znany sposób przedstawiania działań rządu. Rezygnacja z budowy była najlepszym wyjściem, ponieważ „musimy remontować tory, a nie wydawać pieniądze na nowe projekty". Święta racja. O tym, że tak naprawdę nie potrzebujemy nowych autostrad i dróg ekspresowych, też już przecież wiemy. Początkowo na Euro 2012 miało powstać 3 tys. kilometrów, ostatecznie plany skurczyły się o połowę, a i tak nie zostaną wykonane.