O ile strategię utrzymywania przez Radę stóp na niezmienionym poziomie inwestorzy mogli traktować jako wyraz odpowiedzialności tego gremium w sytuacji utrzymującej się niepewności co do perspektyw gospodarczych oraz niepewności co do samej reakcji rynków na zmiany parametrów polityki monetarnej, o tyle ewentualne zacieśnienie może być Radzie odnotowane jako błąd w sztuce.
Zatroskanie Rady o nierealizowanie celu inflacyjnego jest we sensie statystycznym zrozumiałe. Przez ponad połowę obecnej kadencji RPP inflacja kształtowała się powyżej górnej granicy celu. Potwierdzona przez ostatnie dane makroekonomiczne „przyzwoita" kondycja polskiej gospodarki odbierana jest zatem jako zielone światło do bardziej aktywnej walki z inflacją i głównym sprawcą całego zamieszania, czyli słabym złotym. Czy jednak działanie takie nie byłoby działaniem przedwczesnym? Sam przyzwoity wzrost PKB to poza szczęśliwym zbiegiem okoliczności (stymulacja fiskalna, potem ostrożna polityka inwestycyjna firm) w dużej mierze skutek oddziaływania automatycznego stabilizatora jakim jest zmienny kurs walutowy. Osłabienie złotego dodatkowo pozwoliło przyspieszyć bilansowanie polskiej gospodarki zwiększając konkurencyjność eksportu i podrażając import. Tak gwałtowne dochodzenie do stanu równowagi, dodajmy, że jeszcze nie zakończone, musi być jednak okupione podwyższoną inflacją w krótkim okresie. Nie przykładałbym tu zbyt dużej wagi do rosnących adaptacyjnych miar oczekiwań inflacyjnych. Podobne doświadczenia, i dodajmy zakończone znacznie skromniejszym skutkiem w sferze realnej, ma choćby Wielka Brytania, gdzie nawet 5% inflacja nie zmieniła kursu polityki pieniężnej. Walka z osłabieniem złotego podwyżkami stóp poza tym, iż mogłaby wprowadzić dodatkową niepewność do procesu inwestycyjnego przedsiębiorstw, może skończyć się jedynie spekulacyjnym umocnieniem złotego i wprost zakonserwowaniem nierównowag w bilansie handlowym prowadząc do wzrostu presji deprecjacyjnej w przyszłości. Argumentem przeciw zacieśnieniu monetarnemu jest również, jak się wydaje, nieuniknione zacieśnienie fiskalne. Restrykcyjna policy mix mogłaby w trudnym, bo pozbawionym antycyklicznej polityki fiskalnej roku 2012 znacząco hamować wzrost gospodarczy, wzrost, który choć przyzwoity, to, używając kolejnego kolokwializmu, nie oszołamia.
Retoryka Rady może jawić się wreszcie jako egzotyczna w zestawieniu z głównymi bankami centralnymi ciągle przedkładającymi ryzyko wygaszenia impulsu wzrostowego nad krótkookresowe zawirowania inflacyjne – ECB po niefortunnych podwyżkach z początku 2011 już skorygował kurs polityki monetarnej, Fed właśnie wydłużył prawdopodobny okres zerowych stóp procentowych do końca 2014 roku. Rada wydaje się również iść pod prąd w zestawianiu z innymi krajami rozwijającymi się i wykładnią MFW.