Peter Norman: dobrze sobie radzicie

U nas wybór należy do pracownika - mówi Peter Norman, minister ds. rynków finansowych Szwecji w rozmowie z "Rz"

Publikacja: 22.02.2012 06:00

Peter Norman – minister ds. rynków finansowych Szwecji

Peter Norman – minister ds. rynków finansowych Szwecji

Foto: materiały prasowe, Johan Ödmann JÖ Johan Ödmann

W ostatnich dniach wszyscy ponownie patrzą w kierunku  Grecji. Rząd obiecuje nowe oszczędności, ludzie demonstrują na ulicach. Czy istnieje dobre rozwiązanie greckich problemów?

Grecja ma duże problemy. Miejmy nadzieję, że zapowiedziane kolejne rozwiązania ustabilizują sytuację. Grecy przede wszystkim potrzebują skuteczniejszego systemu pobierania podatków. Niezbędne jest też wykształcenia nowej kultury w społeczeństwie, opartej na przekonaniu, że ludzie powinni płacić podatki, a nie ich unikać. Grecka gospodarka wymaga też większego zaufania np. do rynku pracy. W Grecji wykonywanie niektórych zawodów np. prawniczych ale też w branży stolarskiej, wymaga licencji, którą jednak można potem odsprzedać. Niezbędne jest zatem wytworzenie nowych, bardziej efektywnych zasad wchodzenia na rynek pracy. Przed Grecją jeszcze długa droga, a przegłosowany przez parlament nowy plan oszczędności to dopiero pierwszy krok na drodze do przekształcenia jej w kraj względnego dobrobytu.

Czy rynki finansowe wciąż jeszcze wierzą, że Grecja wyjdzie z trudnej sytuacji?

Dopóki istnieć będą wątpliwości, czy Grecja pozostanie w strefie euro,  rentowność papierów skarbowych będzie wysoka. Obecnie na rynku wtórnym rentowność greckich dziesięciolatek dochodzi nawet do 30 proc. Trudno obecnie oczekiwać tutaj jakiejkolwiek zmiany. Całe szczęście, że Europejski Bank Centralny praktycznie przejął funkcje banków komercyjnych, dzięki czemu gospodarstwa domowe mogą wciąż zaciągać kredyty hipoteczne. W normalnym kraju największą wiarygodnością cieszy się dług państwa, następnie przedsiębiorstw i na końcu dopiero kredyty zaciągnięte przez osoby indywidualne. W Grecji jest obecnie odwrotnie, co pokazuje, jak dalece sytuacja w tym kraju odbiega od normy. Obecnie taki stan rzeczy jest niezbędny, ale prędzej czy później Grecja będzie musiała stanąć na nogi i miejmy nadzieję, że to niebawem nastąpi. Jednak niepewność sytuacji ekonomicznej jest w tym kraju nadal ogromna.

Przez pryzmat braku rozwiązań kryzysu zadłużenia w Europie, jak pan widzi sytuację gospodarczą Polski?

Na tle sytuacji waszych sąsiadów i innych krajów europejskich, polska  gospodarka rozwija się całkiem dobrze. Oczywiście, czynniki zewnętrzne nie pozostają bez wpływu na sytuację gospodarczą w Polsce, podobnie jak i w Szwecji, ale uważam, że dobrze sobie radzicie.

Rentowność naszych obligacji jest jednak o wiele wyższa niż szwedzkich..

Rentowność naszego długu jest ekstremalnie niska. Rentowność dziesięciolatek wynosi obecnie ok. 1,8 proc., więc jakiekolwiek porównania nie mają sensu. Warto pamiętać, że nasza gospodarka także ucierpiała na skutek kryzysu finansowego w 2009 r. i musieliśmy sobie z tym poradzić.  Aby osiągnąć stabilność gospodarczą, należy zachować szczególną ostrożność i przejrzystość systemu fiskalnego. W Szwecji kiedyś mieliśmy nierównowagę fiskalną przez prawie 5 lat. Kiedy w latach 1991-1994 dotknął nas kryzys, w parlamencie wszystkie partie polityczne porozumiały się co do tego, że reformy są niezbędne, co pozwoliło nam to od tej pory zachować kluczową dla całej gospodarki równowagę.

W Polsce trwa dyskusja nad potrzebą wprowadzenia dodatkowych regulacji fiskalnych, aby skuteczniej redukować dług publiczny. Szwecja ma duże doświadczenie w stosowaniu rozwiązań równoważących budżet.

Dla szwedzkiego rozwoju gospodarczego najistotniejszy jest skuteczny system polityczny. Kiedy rząd proponuje parlamentowi ustawy podatkowe, nie wystarczy tylko powiedzieć „nie". Opozycja musi przedstawić własne konkretne rozwiązania, dzięki którym cel rządu zostanie osiągnięty. Jeśli proponowane przez opozycję rozwiązania zostałyby przyjęte, rząd przegrywa. Jeśli zaś opozycja jest podzielona i nie może dojść do porozumienia, nie da rady stworzyć własnego projektu ustawy. Wówczas rząd wygrywa. Nowe ustawy przyjęte w połowie lat 90-tych były bardzo skuteczne i w rezultacie wzmocniły rząd, mimo że jest mniejszościowy. Zmiana okazała się skuteczna. Być może warto w tej kwestii wziąć przykład ze Szwecji.

Francja i Niemcy silnie obstają przy wprowadzeniu w Unii Europejskiej podatku od transakcji finansowych. Opinia Szwecji w tej kwestii jest negatywna.

Sprzeciwiamy się wprowadzeniu tego podatku. Kiedy w Szwecji zaczął on obowiązywać pod koniec lat 80tych, efekt był taki, że cały handel przeniósł się do Londynu. W rezultacie nasz kraj nie miał wpływów z tego podatku, dlatego zdecydowaliśmy się z niego zrezygnować. Uważam, że podatek od transakcji finansowych oznacza w praktyce podatek od emerytur, ponieważ duża część uczestników rynku to właśnie fundusze emerytalne. Po prowadzeniu takiego podatku wpływy poszłyby prosto do Brukseli. Nie byłby to dobry sposób prowadzenia polityki.

Polska aspiruje do wstąpienia do strefy euro w najbliższym czasie. Czy wspólna europejska waluta może stać się naszą?

To jest kwestia do rozstrzygnięcia przez każdy z krajów indywidualnie. W Szwecji w roku 2003 przeprowadzono w tej sprawie referendum i my wspólnej walucie powiedzieliśmy „nie". Na razie nie wiemy, czy przeprowadzimy takie referendum ponownie. Przyjęcie wspólnej waluty niesie ze sobą zagrożenia związane z utratą pewnych narzędzi ekonomicznych, które mają zastosowania w sytuacjach problemowych. Takim narzędziem jest właśnie posiadanie waluty lokalnej, która tuż przed wejściem do strefy euro może stracić na wartości, skutkując brakiem stabilności gospodarczej. Oczywiście jest też wiele korzyści wynikających z uczestnictwa we wspólnocie walutowej.

Jesteśmy w trakcie negocjacji budżetu Unii Europejskiej na kolejne lata. Czy dla Polski będzie on mniej korzystny niż poprzedni?

Rolnictwo stanowi duży sektor polskiej gospodarki. Pomiędzy krajami Unii trwa nieustanna walka o to, jak pozyskać najwięcej funduszy na rolnictwo. W dłuższym terminie trzeba będzie wypracować pewien kompromis z krajami, które nie mają aż tak rozwiniętego tego sektora. Tak czy inaczej Bruksela będzie zmniejszała środki przeznaczone na dopłaty dla rolników. Wierzę, że kompromis zostanie osiągnięty.

W Polsce toczy się obecnie żywa debata na temat wydłużenia wieku emerytalnego. W Szwecji już pracuje się do 67 roku życia.

To bardzo wrażliwa politycznie kwestia, o której również w Szwecji dyskutujemy. U nas nie ma jednak sztywnego wieku przechodzenia na emeryturę. Można zabrać swoje oszczędności w wieku 61 lat. Istniała możliwość pracy do 65 roku życia. Teraz podnieśliśmy ten limit do 67 lat a są propozycje, aby wydłużyć czas aktywności zawodowej do 69 roku życia. Należy podkreślić, że wybór należy do pracownika.  Z politycznego punktu widzenia problemem jest to, że oczekiwana długość życia stale się zwiększa (w Szwecji obecnie to ok. 84 lat), dlatego wzrasta liczba lat życia pracownika po przejściu na emeryturę. Z tego względu uważam, że wydłużanie wieku emerytalnego jest naturalną koniecznością. W Szwecji co drugie z przychodzących obecnie na świat dzieci dożyje wieku 100 lat. To daje do myślenia. Alternatywa wygląda tak – zostawiamy wiek emerytalny na niezmienionym poziomie, ale emerytury będą coraz niższe. Inną równie ważną kwestią jest to, że w niektórych zawodach sporo osób jest zmęczonych swoją pracą jeszcze zanim osiągną wiek 65 lat. Dla nich każda propozycja rządu dotycząca wydłużenia wieku emerytalnego brzmi jak prowokacja. Rozumiem to. Mimo wszystko, musimy zaakceptować fakt, że żyjemy coraz dłużej i dlatego musimy też dłużej pracować.

Czy jest jakieś inne wyjście?

Jest jedna kwestia, o której nie dyskutuje się za dużo publicznie. To możliwość wcześniejszego  niż obecnie wchodzenia ludzi młodych na rynek pracy. W Szwecji młodzież studiuje dłużej niż np. młodzi ludzie w Niemczech czy Wielkiej Brytanii, następnie podróżuje rok czy dwa a dopiero potem podejmuje swoją pierwszą stałą pracę. Lata, zanim ci ludzie wejdą na rynek pracy, są dla państwa bardzo drogie. Możemy więc pracować dłużej niż dotychczas, ale powinniśmy też dążyć do wcześniejszego rozpoczynania życia zawodowego.

W ostatnich dniach wszyscy ponownie patrzą w kierunku  Grecji. Rząd obiecuje nowe oszczędności, ludzie demonstrują na ulicach. Czy istnieje dobre rozwiązanie greckich problemów?

Grecja ma duże problemy. Miejmy nadzieję, że zapowiedziane kolejne rozwiązania ustabilizują sytuację. Grecy przede wszystkim potrzebują skuteczniejszego systemu pobierania podatków. Niezbędne jest też wykształcenia nowej kultury w społeczeństwie, opartej na przekonaniu, że ludzie powinni płacić podatki, a nie ich unikać. Grecka gospodarka wymaga też większego zaufania np. do rynku pracy. W Grecji wykonywanie niektórych zawodów np. prawniczych ale też w branży stolarskiej, wymaga licencji, którą jednak można potem odsprzedać. Niezbędne jest zatem wytworzenie nowych, bardziej efektywnych zasad wchodzenia na rynek pracy. Przed Grecją jeszcze długa droga, a przegłosowany przez parlament nowy plan oszczędności to dopiero pierwszy krok na drodze do przekształcenia jej w kraj względnego dobrobytu.

Pozostało 88% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację