Profil firmowy na Facebooku warto mieć

Serwisy społecznościowe: Profil w celu wzmocnienia wizerunku i promocji produktów czy usług? To sprawdza się nieźle. Znacznie trudniejsze jest uruchomienie sklepu na Facebooku. Fachowcy twierdzą, że na f-commerce jeszcze za wcześnie

Publikacja: 01.03.2012 00:04

Stworzenie firmowej strony na Facebooku jest dość proste i mniej kosztowne niż założenie klasycznej strony internetowej. Strony takie są też częściej odwiedzane niż klasyczne WWW. Na przykład Funpage Starbucksa śledzi 21,1 mln osób, a stronę internetową tej sieci odwiedza miesięcznie zaledwie 1,8 mln osób. W przypadku Coca-Coli różnica jest jeszcze większa, wynosi 20,5 mln do 270 tys.

Facebook oferuje przedsiębiorstwom specjalne strony, tzw. fan pages. Łączą one nowoczesne narzędzia e-marketingowe, e-PR oraz rozwiązania znane ze standardowych stron WWW (np. strona informacyjna, produktowa, czasem sprzedażowa, marketing szeptany, newsletter). Nawet jeśli fan page ma tylko 100 fanów i każdy z nich średnio 50 znajomych, reklama firmy zostanie wyświetlona u 5 tys. osób.

Profil firmy lub marki na Facebooku wymaga jednak sporego zaangażowania oraz konsekwencji w działaniu. Przedsiębiorstwo musi być stale gotowe na dialog z użytkownikami.

Wyliczenia agencji badawczych pokazują, że na efektywną obsługę społeczności powinno się przeznaczać 100 godzin tygodniowo, minimum to 10 – 20 godzin. Aktywność w weekendy powinna być większa, ponieważ wtedy więcej ludzi zagląda na strony serwisu. Należy też pamiętać, że najbardziej skuteczne są posty udostępniane o 8 rano  i że nie wolno codziennie zasypywać fanów informacjami.

Stworzenie strony, jeśli firma zrobi to sama, jest bezinwestycyjne, ale kampanie wizerunkowo-reklamowe kosztują: prosta kampania na Facebooku około 1000 zł miesięcznie (wraz z przygotowaniem), bardziej skomplikowana i długa – nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Formą obecności na FB może też być sklep. Na rynku jest sporo oprogramowania przeznaczonego do tego celu: FBShop, BeeShopy, IAI-shop.com, Payment E-Commerce Storefront. Z tego ostatniego korzysta ponad 3 tys. małych sklepów na całym świecie.

Sklepy bez powodzenia

Niestety, sklep może się okazać nietrafionym pomysłem. Coraz częściej się zdarza, że nawet duże firmy z naprawdę sporą liczbą fanów zamykają swoje sklepy na Facebooku, twierdząc, że nie przynoszą oczekiwanych zysków. Klienci wolą zakupy online w klasycznym sklepie internetowym.

99,3 proc.

internautów, według badania Megapanel z marca 2011 r., korzysta z social media

W kwietniu 2011 r. tworzący gry wideo Gamestop Corp (GME) otworzył na FB sklep, który zgromadził 3,5 mln fanów. Pół roku później sklep został zamknięty. Nawet Facebook zlikwidował swój sklep z wirtualnymi prezentami istniejący od 2007 do 2010 r.

Kilka lat temu spółka InFlavo, na czele której stanął Viren Bhandari (właściciel skarpetkowo.pl) przygotowała na Facebooku w pełni funkcjonalne sklepy. W 2010 r. pojawili się pierwsi klienci (m.in. AviationGifts, ItaliaStyle, Vobis, Sztuka Smaku). Miesięczna opłata wynosiła od 30 do 350 zł, w zależności od dostępnych funkcji; była więc bardzo konkurencyjna. Ale od tamtej pory na temat polskiego f-commerce jest cicho. Nie widać też kolejnych inicjatyw. Na f-commerce jest za wcześnie albo po prostu nie został jeszcze wypracowany właściwy model biznesowy takiego handlu.

Chiny lepsze od kawy

Zanim firma zajmie się działaniem na FB, musi wiedzieć, co chce osiągnąć, do kogo dotrzeć i jak to zrobić. Po dokładnej analizie potrzeb może się okazać, że serwis nie jest właściwym miejscem do prezentacji przedsiębiorstwa i jego produktów.

Jak pokazują badania Sysomos, w których przyjrzano się 600 tys. stron fanowskich na Facebooku, 35 proc. z nich miało mniej niż 100 fanów, a 77 proc. mniej niż 1000 fanów. Strony z ponad 1 mln fanów stanowiły ułamek procent.

A oto dwa przykłady firm, którym udało się zbudować wielką fanowską społeczność, jednak tylko w przypadku jednej z nich przełożyło się to na marketingowy sukces.

Chińskie linie lotnicze Air China chciały podnieść świadomość klientów i przypomnieć im, że latają także do Europy. Nawiązały współpracę z restauracjami chińskimi, japońskimi, tajskimi. Wszystkie te lokale umożliwiały meldowanie się za pomocą smartfonów na stronie Air China lub na profilu na Facebooku. Uczestnicy akcji mogli skorzystać ze specjalnych ofert w restauracjach i brali udział w losowaniu biletów lotniczych Air China. Promocja przyciągnęła ponad 1,2 mln ludzi.

Z kolei polska kampania Maxwell House zgromadziła na Facebooku 45 tys. fanów w ciągu dwóch dni. Firma obiecywała termiczny kubek. Rozdano ich 20 tys., a więc nie wystarczyło dla wszystkich. Liczba fanów zaczęła maleć. Maxwell House nie miał pomysłu, co dalej z nimi zrobić.

Opinia dla „Rz"

Jacek Szumigaj, prezes zarządu Fun.pl

Sklepy na Facebooku nie cieszą się powodzeniem. Przyczyn jest wiele. Klienci są przyzwyczajeni do kupowania w tradycyjnych sklepach internetowych. Znają ich adresy, sposób działania i mając pozytywne doświadczenia, obdarzają je zaufaniem. Sklep na Facebooku oferuje na ogół tę samą funkcjonalność, produkty i ceny. Jedyną różnicą jest społecznościowy charakter zakupów, np. publikacja na tablicy. Być może f-commerce odniesie sukces, ale na razie jest za wcześnie, aby o tym przesądzać. Znane marki, np. GAP czy J.C. Penney, wycofują się z prowadzenia sprzedaży na Facebooku, uważnie jednak obserwując, w którym kierunku zmierza rynek.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację