Roman Kluska: Moje sery nigdy nie będą tanie

Rozmowa z Romanem Kluską, właścicielem spółki Prawdziwe Jedzenie

Aktualizacja: 26.03.2012 04:46 Publikacja: 25.03.2012 19:50

Roman Kluska, właściciel spółki Prawdziwe Jedzenie

Roman Kluska, właściciel spółki Prawdziwe Jedzenie

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys SS Seweryn Sołtys

Dlaczego w Polsce rośnie sprzedaż serów premium?

W czasach, gdy zalewają nas produkty żywnościowopodobne, coraz więcej osób szuka autentycznej żywności. Kieruje nimi to, co sprawiło, że kilka lat temu zdecydowałem się otworzyć maleńką mleczarnię i produkować sery owcze najwyższej jakości. Chciałem odtworzyć dla siebie smak sera, który pamiętam z dzieciństwa oraz tego, którym miałem okazję jeść w Pirenejach. Okazało się jednak, że aby przedsięwzięcie miało sens, konieczna była jego komercjalizacja.

Jak sprzedają się sery z pana firmy?

Zaczęliśmy od stoiska w Krynicy a następnie otworzyliśmy kolejne w Nowym Sączu. Przełomowy był początek ubiegłego roku, gdy rozpoczęliśmy sprzedaż serów przez Internet. W ciągu półtora miesiąca sprzedaliśmy 3-letni zapas. Na tę chwilę mamy wyprzedane niemal wszystkie sery z 2011 roku.

Ile kosztuje kilogram sera owczego, który pan sprzedaje?

Przeciętnie jest to 110- 155 zł za kilogram. Na początku ubiegłego roku część serów kosztowała nawet 195 zł za kilogram. Były to sery, które dojrzewały dwa,trzy lata. Obecnie takich serów nie mamy, ponieważ duży popyt sprawia, że nie mają czasu, aby dojrzeć. Są to jednak ceny znacznie niższe niż za podobne sery na zachodzie Europy.

Skąd bierze się tak duża różnica w cenie pomiędzy serami masowymi a tymi premium? Czy wynika tylko z niewielkiej skali produkcji?

Zaczynając produkcję serów owczych postanowiłem, że będę wytwarzał je bez najmniejszego nawet dodatku środków chemicznych. Zrezygnowałem także całkowicie z żywienia owiec paszami modyfikowanymi genetycznie. Soję zastąpiłem owsem, w którym zawartość białka jest znacznie niższa. Zwierzęta nie dostają także hormonów. Niestosowanie pasteryzacji powoduje też, że ponoszę olbrzymie koszty związane z odkażaniem urządzeń gorącą wodą. Kosztuje mnie to ok. 30 tys. złotych miesięcznie. Takie kroki są jednak konieczne, aby zagwarantować jak najwyższą jakość produktów. Moje sery nigdy nie będą tanie.

Czy firma Prawdziwe Jedzenie jest już rentowna?

Na razie nie, ale zakładam, że jeżeli nie dojdzie do załamania gospodarczego za dwa, trzy lata powinienem być na niewielkim plusie. Jednym z największych problemów, z którym borykam się do dziś są urządzenia do mleczarni. Okazuje się, że o ile nie ma problemów z wytworzeniem wydajnych maszyn dla dużych mleczarni, o tyle dostosowanie ich dla małych firm jest dla większości producentów niemożliwe.

Jakie ma to konsekwencje dla firmy?

Na chwilę obecną połowa moich serów kończy jako odpady, ponieważ nie nadaje się do wprowadzenia na rynek. Udało mi się jednak znaleźć producenta w Niemczech, który w lipcu tego roku dostarczy mi sprzęt na którego szukam od kilku lat. Dzięki niemu będę mógł zwiększyć skalę produkcji, a co za tym idzie także hodowlę owiec.

Czy pana zdaniem rynek serów z najwyższej półki będzie się nadal rozwijał?

To trudne pytanie, biorąc pod uwagę obawy kondycję gospodarki i regulacje rynkowe, które hamują rozwój biznesu. Pomimo tego, że działam na rynku od niedawna już borykam się z podróbkami. Sery sygnowane moim nazwiskiem można kupić w miejscach, w których ich nie sprzedaje. Dlatego zdecydowałem się oferować je w ekskluzywnych opakowaniach, które są gwarantem, że są prawdziwe. Natomiast na stronie internetowej udostępniam wykaz autoryzowanych punktów sprzedaży.

rozmawiała Beata Drewnowska

Roman Kluska

jest założycielem firmy komputerowej Optimus. Od kilku lat zajmuje się hodowlą owiec i produkcją dojrzewających serów owczych

Dlaczego w Polsce rośnie sprzedaż serów premium?

W czasach, gdy zalewają nas produkty żywnościowopodobne, coraz więcej osób szuka autentycznej żywności. Kieruje nimi to, co sprawiło, że kilka lat temu zdecydowałem się otworzyć maleńką mleczarnię i produkować sery owcze najwyższej jakości. Chciałem odtworzyć dla siebie smak sera, który pamiętam z dzieciństwa oraz tego, którym miałem okazję jeść w Pirenejach. Okazało się jednak, że aby przedsięwzięcie miało sens, konieczna była jego komercjalizacja.

Pozostało 85% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację