Już jesienią ubiegłego roku usłyszały, że w 2012 r. będą miały do dyspozycji ok. 33,1 mld zł dochodów z podatku PIT w tym roku. Przyjęły tegoroczne budżety. A teraz resort finansów przekazał im informację, że dostaną o 1,3 mld zł mniej. Dla każdego samorządu oznacza to redukcję dochodów o 4 procent. Tak wynikałoby ze zmienionych planów budżetowych i z założonego spowolnienia gospodarczego. Część samorządów, obserwując, jak zmieniały się plany budżetu centralnego na ten rok, sama nieco obniżyła prognozy swoich dochodów. Ale niektóre, szczególnie mniejsze, nie zrobiły tego. Wiedziały, że pieniędzy może być mniej, lecz o ile -  tego przecież nikt wcześniej nie sprecyzował.

Teraz muszą zdecydować, jak ciąć wydatki -  zmniejszyć inwestycje czy koszty stałe? Wiele samorządów zadłużało się, by mieć wkład własny na inwestycje współfinansowane z pieniędzy unijnych. Kolejne pożyczki są dla nich coraz mniej dostępne, a dla mieszkańców oznaczają następne obciążenia w przyszłości.

Samorządy jakoś sobie poradzą, tak jak poradziły sobie cztery lata temu w podobnej sytuacji. Tylko wówczas kryzys naprawdę wszystkich zaskoczył, rozwijając się w błyskawicznym tempie. W ubiegłym roku rząd mógł natomiast przygotować od razu wczesną jesienią bardziej konserwatywny projekt budżetu. Nie zrobił tego. Po kilku miesiącach zmienił założenia makro. Na tej podstawie powstał kolejny projekt budżetu. Ale samorządy nie dostały nowych prognoz dochodów z podatku PIT, lecz jedynie wytyczne założeń makroekonomicznych, jakich powinny przestrzegać. Ile naprawdę będą miały pieniędzy, dowiadują się właśnie teraz.