Ten nieco zaskakujący obraz widać zarówno w badaniach NBP przeprowadzonych wśród przedsiębiorców, regularnym barometrze koniunktury SGH czy wreszcie badaniu „Perspektywa prezesów", które opisujemy w tegorocznym wydaniu „Listy 500 Rzeczpospolitej", którą dziś publikujemy.
Można więc powiedzieć, że to nie jakiś błąd doboru próby, ale tendencja. Wskaźnik optymizmu przedsiębiorców ankietowanych przez NBP jest najwyższy od trzech kwartałów. Poprawę nastrojów po raz pierwszy od pół roku sygnalizowały też ostatnie badania koniunktury GUS. Ponad 80 proc. liderów kluczowych firm, co z kolei pokazuje „Perspektywa prezesów", jest przekonanych, że w ciągu najbliższego roku zarządzane przez nich spółki odnotują mniejszy bądź większy wzrost obrotów. Co więcej, mają po temu podstawy – łączne przychody 500 największych polskich przedsiębiorstw z „Listy 500" wzrosły w ubiegłym roku, mimo kryzysu w strefie euro, aż o 14 proc.
Wygląda na to, że to nie wyczerpuje apetytu. Czy to oznacza, że mamy jakiś czarodziejski patent, który pozwala uniknąć turbulencji? Na pewno nie, bo jednak w mniejszy bądź większy sposób kryzys nas dotyka, co widać choćby po niechęci do zatrudniania nowych pracowników. Ale nauczyliśmy się nie wpadać w panikę i czarnowidztwo, elastycznie reagować na sytuację i wykorzystywać wszystkie nasze atuty – choćby słabszą walutę – do ekspansji eksportowej. Wszak kryzys u innych może być szansą dla nas...