Niemal 150 lat temu niemiecki ekonomista Adolf Wagner sformułował „Prawo Wagnera", w myśl którego ekonomiczna rola państwa rośnie proporcjonalnie do wzrostu gospodarczego. Prawo to do dziś znajduje empiryczne potwierdzenie. Problem polega na tym, jak tę rolę państwa rozumieć w XXI wieku.

Wielu ekonomistów uważa, że współczesnemu państwu przypada rola regulatora przeciwdziałającego negatywnym skutkom działania podmiotów ekonomicznych, których rynek nie jest w stanie automatycznie skorygować. Mają temu służyć coraz bardziej skomplikowane regulacje prawne i potężne apolityczne instytucje stojące na straży „dobra wspólnego". Instytucje takie muszą być wyposażone w środki i władzę umożliwiające monitorowanie sytuacji w powierzonych ich pieczy obszarach oraz działania korygujące. Polegają one na wyznaczaniu i egzekwowaniu norm dotyczących np. obrotu żywnością, praw pracowniczych, ochrony środowiska czy jakości usług. Możliwe jest także przymusowe wprowadzanie zmian organizacyjnych czy własnościowych, np. demontażu monopolistów. W miarę postępu ekonomicznego i cywilizacyjnego coraz więcej ważnych obszarów poddanych jest tak rozumianej regulacji.

Zawłaszczenie regulacji następuje wówczas, gdy podmioty działające w obszarze podlegającym regulacji przejmują nieformalnie kontrolę nad regulatorem i obracają jego działania na własną korzyść. Sama idea regulacji ulega w ten sposób deformacji: miast redukować zagrożenia, potęguje je.

Ostatnie wydarzenia na rynkach finansowych pokazują wyraźnie, że sektor finansowy szczególnie potrzebuje regulacji. W USA, gdzie kryzys się rozpoczął i przybrał najbardziej dramatyczne rozmiary, istnieje wiele potężnych regulatorów sektora finansowego, poczynając od Rezerwy Federalnej, poprzez Komisję Papierów Wartościowych, Biuro Finansowej Ochrony Konsumentów, Departament Skarbu i wiele innych. W książce na temat administracji prezydenta Obamy „Zaufani" („Confidence Men") Ron Suskind pokazuje, jak poprzez mechanizm „obrotowych drzwi", czyli przechodzenia kluczowych osób z Wall Street do administracji i z powrotem, nastąpiło zawłaszczenie regulatorów przez regulowanych. W rezultacie astronomiczne koszty nadmiernego ryzyka w sektorze finansowym przerzucono na podatników. A na Wall Street powrócił optymizm i bardzo tłuste bonusy.