Staramy się utrzymywać bankowość relacyjną

Kłopoty jednej firmy mogą mieć znaczny wpływ na jakość portfela kredytowego - mówi w rozmowie z "Rz" Sławomir Żygowski, prezes Nordea Bank Polska

Publikacja: 14.05.2012 19:06

Staramy się utrzymywać bankowość relacyjną

Foto: Fotorzepa, Pasterski Radek PR Pasterski Radek

Bank ma za sobą dobry rok i wysoką efektywność, tymczasem ogłosił plan restrukturyzacji,  zamyka część placówek i zwolni kilkuset pracowników. Skąd ta decyzja?

To efekt  nowej strategii. Bardzo skrupulatnie przyglądamy się temu, co się dzieje na rynku i staramy się szybko reagować . Przez ostatnie 6-7 lat budowaliśmy solidny bank uniwersalny z dobrze zdywersyfikowanym  biznesem korporacyjnym, a w pionie bankowości detalicznej koncentrowaliśmy się na obszarze kredytów hipotecznych. Szybkiemu rozwojowi  biznesu  towarzyszył wzrost liczby placówek. Jednak patrząc na to, co dzieje się na rynku, czego oczekują od banków instytucje nadzorcze i dodatkowo nakładając jeszcze ograniczenie  w dostępie do finansowania,  nie sposób budować dalej tak dynamicznie jednej strony bilansu. Musimy podejść do rozwoju w sposób bardziej zrównoważony. Po drugie nowoczesna bankowość wymaga zastosowania zaawansowanych technologii. Klienci, zwłaszcza z grupy zamożnych, przychodzą do oddziału wtedy, kiedy konkretnie czegoś potrzebują.  Konieczny jest więc  znakomity serwis doradczy, ale jednocześnie wielokanałowy dostęp do usług bankowych. Wielkość sieci placówek musi być do tego dopasowana.

Czy to oznacza, że posiadana przez bank sieć placówek w obecnej  liczbie  już dziś jest niepotrzebna i nie przynosi dochodów?

Staramy się patrzeć dalekosiężnie,  bo wynika to z naszego podejścia do biznesu. Modyfikując podejście do strategii w kierunku modelu doradczego, w którego centrum pozostaje klient i jego prawdziwe potrzeby, doszliśmy do wniosku, że warto popatrzeć na sieć w sposób krytyczny i ocenić jej efektywność, a planując i dzieląc środki na inwestycje, ich część skierować na nowe technologie.

Czy bank rezygnuje  z akwizycji nowych klientów?  Przecież po  kredyt hipoteczny, flagowy produkt banku Nordea klienci idą do oddziału, a nie kupują go przez Internet?

Kredyty hipoteczne są i pozostaną istotną częścią oferty banku, ale będziemy się w tym obszarze rozwijać nieco wolniej i spokojniej. Na polskim rynku kredytowanie zakupu nieruchomości jest fundamentalną częścią serwisu, jaki bank musi dostarczyć klientowi, więc oczywiście nadal będziemy go oferować. Wokół tego będziemy budować koncept bankowości doradczej w  pionie obsługi klientów detalicznych.

Ale doradztwo jest kierowane przede wszystkim do klientów, których bank już ma ...

Stawiamy zarówno na rozwijanie współpracy z klientami, których mamy jak i na pozyskiwanie nowych.

A czy da się to robić bez szerokiej sieci placówek?

Nasza sieć po restrukturyzacji będzie trzykrotnie większa niż w 2007 roku. Jesteśmy obecni w największych centrach i aglomeracjach i tu jest pole na dostosowanie, bo oddziały są najbardziej kosztochłonnym kanałem dystrybucji.

Jakie mają być oszczędności związane z zamykaniem placówek i zmniejszaniem zatrudnienia i w jakim terminie i bank chce je uzyskać?

Te oszczędności uwidocznią się w 2013 roku oraz w kolejnych latach,  kiedy obniży się baza kosztowa. Za wcześnie mówić  o tym, jak duże to będą oszczędności.  Dopiero rozpoczynamy rozmowy ze  związkami zawodowymi na temat warunków zwolnień grupowych.

Czy bank będzie się starał przeprowadzić restrukturyzacje zatrudnienia w możliwie łagodny sposób, tzn. oferując coś więcej, niż tylko to, co wynika z kodeksu pracy?

Oczywiście będziemy starać się zaproponować takie rozwiązania, które pozwolą złagodzić te zmiany.  W tej sprawie trwają rozmowy z naszymi partnerami związkowymi.

Na ile decyzja o restrukturyzacji jest wynikiem tego co się dzieje na polskim rynku, a jaki wpływ miała sytuacja i decyzja inwestora, Grupy Nordea?

Zarówno nasz bank, jak i nasz strategiczny inwestor są w dobrej kondycji finansowej. Grupa  Nordea jako jedna z nielicznych cieszy się wysokim  ratingiem AA-. Jednak  żeby go utrzymać, trzeba mieć odwagę działać  i podejmować z wyprzedzeniem  odpowiednie kroki. Nordea, jak każda grupa, ponosi konsekwencje tego, co dzieje się na rynkach i dostosowuje swój model działania zgodnie z decyzjami podejmowanymi przez regulatorów. Do zapewnienia dobrego dostępu do pozyskiwania  finansowania trzeba generować dobrą rentowność, a to jest możliwe tylko wtedy, gdy będziemy mieć dobrych klientów, którzy będą gotowi płacić w rozsądny sposób za  wysokiej jakości usługi.  Patrząc na to, co się dzieje na rynkach, sądzę, że będziemy mieć do czynienia z procesem dwubiegunowości w sektorze. Silni będą coraz silniejsi, a słabszym będzie coraz trudniej. To wydaje się nieuchronne, podobnie jak konsolidacja banków.

W jakiej skali bank realizuje strategie zwiększania udziału depozytów klientów w finansowaniu akcji kredytowej?

Już w ubiegłym roku udało nam się zwiększyć udział depozytów, zwłaszcza od firm, choć są to tzw. gorące pieniądze, które szybko przychodzą i szybko znikają, ale również zaczęliśmy intensywniej zbierać depozyty od klientów indywidualnych i mamy zamiar ten trend kontynuować. Nie będziemy brać udziału  w wojnie depozytowej, bo to nie ma sensu. Dochodzi przecież do takich paradoksów, że banki oferują wyższe odsetki za depozyty niż za udzielone kredyty hipoteczne. Trzeba w modelu doradczym zachęcać klientów, żeby korzystali z wielu produktów i wtedy  na ich kontach pojawią się depozyty i tzw. osady.

Czy ten rok będzie dla banku dużo gorszy od poprzedniego?

W 2012 roku bank poniesie konsekwencje programu restrukturyzacji, który uruchomiliśmy.

Czy  spodziewa się pan spadku akcji kredytowej w tym roku?

Widzimy znaczne osłabienie akcji kredytowej w segmencie  kredytów  mieszkaniowych i wynika to m.in. z wycofania się banków z udzielania kredytów walutowych. To spowodowało krótkoterminowe zaostrzenie konkurencji w obszarze kredytów złotowych, w związku  z tym nie wszyscy aktywni do tej pory gracze będą uczestniczyć w tej walce cenowej. Niektóre banki  wręcz gwarantują najniższe marże, ale część jest bardziej ostrożna i czeka na zmianę sytuacji rynkowej. Do tego dochodzi zaostrzenie wymogów regulacyjnych, konsekwencje rekomendacji T i SII, a także ostrożność deweloperów  i samych klientów. Wszystkie te czynniki spowodują wyhamowanie dynamiki akcji kredytowej  w tym obszarze.

Czy podobnie jest w przypadku kredytów konsumpcyjnych?

Z pewnością banki nauczyły się lepiej podchodzić do segmentu consumer finance po nauczce, jaką dostały w poprzednich latach, kiedy szkodowość tego portfela wyniosła kilkanaście procent. Teraz dzięki lepszemu podejściu do ryzyka, nie tylko w momencie udzielania kredytu , ale także poprzez monitoring w trakcie jego spłaty, banki lepiej sobie radzą i ten sektor będzie się rozwijał w tempie skorelowanym z dynamiką PKB, choć dostrzegalne jest też ryzyko tzw. shadow bankingu czyli przejścia klientów banków poza sektor.

Nordea mimo zaostrzania kredytów walutowy  ma je jeszcze w ofercie, czy bank wycofa się całkowicie z ich udzielania?

Przyjęliśmy, że możemy udzielać kredytów walutowych klientom,  którzy spełniają bardzo wysokie kryteria dochodowe. Jest to dla nas obecnie produkt niszowy, dostępny dla wąskiej grupy klientów.

Nordea ma spory portfel kredytów walutowych, czy pracujecie nad nowymi źródłami jego finansowania?

Do tej pory opieraliśmy się głównie na liniach kredytowych od spółki matki i liczymy na jego kontynuację.

Czy bank rozważa inne źródła pozyskiwania płynności na kredyty?

Nie wykluczamy skorzystania z możliwości, jakie daje rynek kapitałowy. Mamy kilka koncepcji, ale za wcześnie by mówić o konkretach.

Czy coś się zmieni w funkcjonowaniu segmentu korporacyjnego?

Staramy się utrzymywać bankowość relacyjną, a nie poszukiwać pojedynczych  transakcji do obsługi. Nadal będziemy przywiązywać wagę do źródeł przychodów, które pochodzą z transakcji niezwiązanych z kredytami. Dodatkowo poziom depozytów klientów firmowych buduje się najlepiej przez bankowość transakcyjną.

Jaka ma być docelowa struktura przychodów z poszczególnych segmentów działalności?

Zakładamy uzyskiwanie 60 proc. przychodów z bankowości detalicznej, a reszty z części korporacyjnej. Już teraz jesteśmy bliscy takiej relacji.

Czy widzi pan jakieś niepokojące sygnały płynące od przedsiębiorstw? Ostatnio obserwujemy kłopoty budowlanki...

Na razie nie mamy takich przypadków. Uważnie budowaliśmy portfel kredytowy i nie widzimy przesłanek do pojawienia się problemów, choć w biznesie korporacyjnym mamy do czynienia z dużymi liczbami i może się zdarzyć, że kłopoty jednej firmy mogą mieć znaczny wpływ na jakość portfela kredytowego.

Bank ma za sobą dobry rok i wysoką efektywność, tymczasem ogłosił plan restrukturyzacji,  zamyka część placówek i zwolni kilkuset pracowników. Skąd ta decyzja?

To efekt  nowej strategii. Bardzo skrupulatnie przyglądamy się temu, co się dzieje na rynku i staramy się szybko reagować . Przez ostatnie 6-7 lat budowaliśmy solidny bank uniwersalny z dobrze zdywersyfikowanym  biznesem korporacyjnym, a w pionie bankowości detalicznej koncentrowaliśmy się na obszarze kredytów hipotecznych. Szybkiemu rozwojowi  biznesu  towarzyszył wzrost liczby placówek. Jednak patrząc na to, co dzieje się na rynku, czego oczekują od banków instytucje nadzorcze i dodatkowo nakładając jeszcze ograniczenie  w dostępie do finansowania,  nie sposób budować dalej tak dynamicznie jednej strony bilansu. Musimy podejść do rozwoju w sposób bardziej zrównoważony. Po drugie nowoczesna bankowość wymaga zastosowania zaawansowanych technologii. Klienci, zwłaszcza z grupy zamożnych, przychodzą do oddziału wtedy, kiedy konkretnie czegoś potrzebują.  Konieczny jest więc  znakomity serwis doradczy, ale jednocześnie wielokanałowy dostęp do usług bankowych. Wielkość sieci placówek musi być do tego dopasowana.

Pozostało 87% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację