Rz: Gospodarka Portugalii skurczyła się ponownie w I kwartale. Jak długo jeszcze będziecie się borykać z recesją?
José Maria Espírito Santo Ricciardi:
Najnowsze dane i prognozy wskazują, że skutki działań oszczędnościowych mogą być łagodniejsze niż wcześniej oczekiwano. Każdy widzi, że nasz kraj w przeciwieństwie do Grecji podjął wysiłek reformatorski, którego głównym celem jest zwiększenie konkurencyjności. Jeżeli spadek PKB okaże się mniejszy niż 3 proc. w tym najtrudniejszym dla nas okresie oznacza to, że możemy skutecznie ograniczyć deficyt budżetowy. Jednocześnie szybko spada deficyt obrotów bieżących. W zeszłym roku wynosił 6 proc., w tym roku sięgnie 1-2 proc. Oznacza to, że eksporterzy radzą sobie dobrze.
Na szczęście, portugalski system bankowy nie doświadcza takich trudności, jak w Hiszpanii. W naszym przypadku mówimy o brakach kapitałowych rzędu 3-4 mld euro, w porównaniu do około 100 mld euro w Hiszpanii. Nasz bank na przykład poradził sobie już z wyzwaniem podniesienia kapitału samodzielnie – bez pomocy rządu. Zrobiliśmy to jako pierwsi i na razie jedyni, mamy kapitały własne Core Tier 1 na poziomie 11 proc.
W Europie coraz głośniej słychać obawy, że radykalne oszczędności oddalają kontynent od powrotu na ścieżkę wzrostu gospodarczego. Czy zgadza się Pan z tą opinią?