Euro(2012) a sprawa grecka.

Piłka nożna ma podobno istotny wpływ na wydarzenia polityczne i gospodarcze. Jeśli to prawda, to wzrok uczestników światowych rynków finansowych w najbliższych dniach powinien być zwrócony na Warszawę i Wrocław

Publikacja: 05.06.2012 17:07

Euro(2012) a sprawa grecka.

Foto: ROL

Red

Piłce nożnej chętnie przypisuje się istotny wpływ na różne polityczne, czy gospodarcze wydarzenia. W czasach słusznie minionych od gry Górnika Zabrze zależał ponoć poziom wydobycia polskiego węgla. W 1969 roku od meczu piłkarskiego rozpoczęła się „wojna futbolowa" pomiędzy Salwadorem a Hondurasem. Dziś, nawet szanowani polityczni komentatorzy skłonni są wiązać przyszłość "rządu Tuska" z formą Lewandowskiego, Błaszczykowskiego i spółki. Jeśli to wszystko prawda, to Warszawa i Wrocław powinny w najbliższych dniach skupiać na sobie szczególną uwagę międzynarodowych rynków finansowych, ale bynajmniej nie z powodu biało-czerwonych.

W rozpoczynających się właśnie piłkarskich mistrzostwach Europy, 8 czerwca Grecja gra w meczu otwarcia z Polską, 12 czerwca we Wrocławiu z Czechami, a 16 czerwca ponownie w Warszawie z Rosją. Ten ostatni mecz odbędzie się dzień przed greckimi wyborami parlamentarnymi, które mogą zadecydować o przyszłości całej strefy euro. Na razie w przedwyborczych sondażach popierająca wynegocjowany z „trojką" program oszczędności Nowa Demokracja idzie łeb w łeb z populistyczną Syrizą, która ten program odrzuca. A Grecy są wszak fanatycznymi kibicami piłki nożnej.

Nie będę udawał, że wiem jak postawa greckiej reprezentacji wpłynie na wyniki wyborów. Dobra gra Greków na Euro wzmocni z pewnością ich nadszarpnięte poczucie własnej wartości, być może da też trochę więcej nadziei na przyszłość. Czy w efekcie uwierzą Syrizie, że Europa blefuje strasząc wyrzuceniem ze strefy euro i bardziej odważnie przeciwstawią się znienawidzonym oszczędnościom ? Czy też wręcz przeciwnie, umocnieni duchowo będą mniej podatni na populistyczne argumenty i zagłosują na partie oferujące trudny realizm ? A co jeśli sromotnie przegrają ? Nie jestem Grekiem i trudno mi na te pytania odpowiedzieć. Rynki finansowe będą miały w tych dniach do rozwiązania trudną łamigłówkę.

Mimo wszystko wyniki wyborów w Grecji – ktokolwiek nie zostałby ich zwycięzcą – jeszcze niczego do końca nie przesądzą. Mimo wojowniczych deklaracji, Syriza nie chce wyjścia Grecji ze strefy euro. Być może zmiękczy więc swoją postawę w negocjacjach z „trojką" i możliwy będzie jakiś kompromis. Z kolei zwycięstwo Nowej Demokracji nie gwarantuje bezproblemowej realizacji wynegocjowanego programu. Jedno wydaje się pewne – ewentualne opuszczenie przez Grecję strefy euro nie dokona się z woli Greków, którzy w ogromnej większości nie chcą porzucać wspólnej europejskiej waluty. W ostateczności Grecję ze strefy euro wypchną raczej pozostali jej uczestnicy, jeśli zostaną do tego zmuszeni jej obstrukcyjną postawą. Ale dopiero po upewnieniu się, że będzie to dla nich w miarę bezpieczne.

Jako kibic sądzę, że gra z Grekami w tych warunkach niczego dobrego nam raczej nie wróży. Pamiętamy przecież drużynę Antoniego Piechniczka, która w 1982 roku - w czasach stanu wojennego i zapaści gospodarczej - we wspaniałym stylu zdobyła na Mundialu w Hiszpanii 3 miejsce. Chęć dania rodakom radości w tych trudnych czasach była zapewne jednym z czynników mobilizujących. Nasi rywale w meczu otwarcia nie będą szczędzić sił by pokazać światu, że Grecy nie zasługują na miano oszustów, darmozjadów czy leni.

Paweł Durjasz, Dyrektor Biura Analiz Makroekonomicznych, główny ekonomista PZU.

Piłce nożnej chętnie przypisuje się istotny wpływ na różne polityczne, czy gospodarcze wydarzenia. W czasach słusznie minionych od gry Górnika Zabrze zależał ponoć poziom wydobycia polskiego węgla. W 1969 roku od meczu piłkarskiego rozpoczęła się „wojna futbolowa" pomiędzy Salwadorem a Hondurasem. Dziś, nawet szanowani polityczni komentatorzy skłonni są wiązać przyszłość "rządu Tuska" z formą Lewandowskiego, Błaszczykowskiego i spółki. Jeśli to wszystko prawda, to Warszawa i Wrocław powinny w najbliższych dniach skupiać na sobie szczególną uwagę międzynarodowych rynków finansowych, ale bynajmniej nie z powodu biało-czerwonych.

Pozostało 81% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację