Drukowanie euro bez granic?

Zapowiedziane przez EBC nielimitowane zakupy obligacji w rzeczywistości będą mocno ograniczone. To dobrze, bo w ten sposób zmniejszy się pokusa nadużyć i ryzyko wybuchu inflacji

Publikacja: 25.09.2012 14:09

Drukowanie euro bez granic?

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Red

Równocześnie działania EBC mogą być skuteczne w stabilizowaniu sytuacji w strefie euro.

Jak to możliwe, że nielimitowane w praktyce znaczy bardzo limitowane?

Po pierwsze, zakupy obligacji przez EBC będą dotyczyć tylko obligacji o terminie zapadalności 1-3 lata, a w tym przedziale zapadalności wartość wszystkich papierów dłużnych Hiszpanii, Włoch, Portugalii i Irlandii wynosi ok. 560 mld euro.

Po drugie, można się spodziewać, że EBC będzie nabywał jedynie obligacje „benczmarkowe" o stałym oprocentowaniu, a na te przypada nieco ponad 400 mld euro.

Po trzecie, EBC na pewno nie chce być dominującym posiadaczem którejkolwiek serii kupowanych obligacji. Chodzi przecież o to, żeby zachęcić innych do kupowania hiszpańskich czy włoskich obligacji. Po to EBC zrzekł się przecież uprzywilejowanego statusu w ramach nowego programu zakupu obligacji. Fed przy zakupach obligacji wyznaczył sobie limit 35 proc. udziału w danej serii obligacji, a Bank Anglii ma maksymalne udziały na poziomie ok. 70 proc. w jednym rodzaju obligacji.

Jeśli EBC przyjmie w praktyce podejście, zakładające udział w danej serii obligacji na poziomie maksymalnie 50 proc., to łącznie mógłby nabyć papiery za ok. 200 mld euro. Z wypowiedzi przedstawicieli EBC wynika, że kupowane będą papiery wyemitowane do czasu rozpoczęcia programu, więc ta kwota nie wzrośnie na skutek nowych emisji.

Podsumowując, trzeba mieć świadomość, że skala interwencji EBC będzie bardzo ograniczona. Szczególnie, jeśli weźmiemy pod uwagę, że na razie mowa jest o ewentualnym zakupie jedynie hiszpańskich obligacji.

Określenie nowego programu zakupów obligacji przez EBC mianem „nielimitowanego" jest więc mocno na wyrost. W praktyce spodziewana skala zakupów papierów dłużnych nie będzie na tyle duża, aby zasadniczo zwiększyć bilans EBC, a zatem stworzyć zagrożenie inflacją. Szczególnie, że EBC zamierza sterylizować płynność w euro wygenerowaną przez zakupy obligacji, a jednocześnie banki komercyjne cały czas są bardzo wstrzemięźliwe w przeznaczaniu wolnych środków na zwiększenie akcji kredytowej. Warto przypomnieć, że łączna skala dwóch operacji LTRO (zasilanie banków w płynność na 3 lata) przeprowadzonych na przełomie 2011 i 2012 roku wyniosła blisko 1 bln eur i nie spowodowała jak na razie nasilenia presji inflacyjnej. Dlatego obawy Niemiec o proinflacyjne skutki działań EBC są mocno przesadzone.

Piotr Bujak jest głównym ekonomistą Nordea Bank Polska

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację