Rz: Czy napływ zagranicznego kapitału na polski rynek długu będzie trwał?
Günter Deuber:
Najlepsze czasy wasze obligacje mają już za sobą. Nie oczekuję, że kapitał nadal będzie napływał w takim samym stopniu, jak to miało miejsce w ostatnich kilku miesiącach. To była duża impreza, wielu inwestorów wzięło w niej udział, lokując duże pieniądze, ale to nie może trwać, gdyż trzeba wziąć pod uwagę ryzyko, strukturę portfela i inne czynniki. Polskie papiery były też dobrze wyceniane w oczekiwaniu na cykl poluzowania monetarnego, a wkrótce przecież już do niego dojdzie. To jest wliczone w ceny papierów. Nie widzę jednak ryzyka gwałtownego odpływu kapitału, ewentualnie będą to lekka korekta i stabilizacja.
Czy Polska jest zbyt mocno zależna od zagranicznego kapitału?
Musicie być bardzo ostrożni, jeśli chodzi o górne limity. Polska rzeczywiście ma duże potrzeby finansowania się za granicą. Ale trzeba też podkreślić, że w porównaniu z innymi krajami regionu Polska ma duży udział bezpośrednich inwestycji zagranicznych. Jesteście bardzo specyficznym krajem rozwijającym się, mocno zintegrowanym z Europą. Całościowe przepływy kapitału trzeba urealnić też o przepływy między spółkami córkami i ich zagranicznymi spółkami matkami. Wtedy cyfry wydadzą się bardziej rozsądne.