O tym, że JSW może przejąć Bogdankę, przejmie Bogdankę albo chce przejąć Bogdankę (zaznacz właściwą dla siebie odpowiedź) słyszymy od co najmniej dwóch lat, czyli od czasu nieudanego wezwania NWR na Bogdankę, gdy JSW pełniła w tej układance rolę potencjalnego białego rycerza, potencjalnego wybawcy, który miał ratować lubelską kopalnię przed wrogim przejęciem. Potem informacje o potencjalnym mariażu obu spółek pojawiały się kilkakrotnie, dziś po raz kolejny postanowił o nich przypomnieć „Dziennik Gazeta Prawna". Tyle, że póki co wszyscy zainteresowani zaprzeczają. I nie ma się czemu dziwić. W końcu nie każdy celebry ta marzy o ślubie w blasku fleszy, choć może z drugiej strony... Ale tak na poważnie: taka fuzja miałaby i plusy, i minusy. W zasadzie Bogdanka zostałaby na powrót trochę znacjonalizowana, bo w JSW pakiet kontrolny wciąż ma Skarb Państwa, w który w Bogdance ma teraz symboliczne kilka czy kilkanaście akcji. Ale jeśli chodzi o powstanie grupy ze zdywersyfikowanym produktem – czemu nie?

JSW bowiem to największy w UE producent węgla koksowego, bazy do produkcji stali. Bogdanka z kolei od 2014 r. będzie miała 15 proc. udziałów w krajowym rynku węgla energetycznego. Całkiem dobrana para. Ale czy zgodziłby się na to UOKiK? Obie spółki są w sumie warte ok. 15 mld zł, miałyby razem sześć kopalń wydobywających łącznie 25 mln ton węgla rocznie (w perspektywie 2014 r., bo w tym roku razem wyprodukują ok. 21 mln ton). Dla porównania największa spółka węglowa w UE Kompania Węglowa produkuje ok. 40 mln ton czarnego złota rocznie w swoich 15 kopalniach. Więc przeciwwskazań do łącznia JSW i Bogdanki chyba by nie było. Jednak zarówno Jarosław Zagórowski, szef JSW, jak i Zbigniew Stopa, p.o. prezesa Bogdanki zaprzeczają informacjom o połączeniu.

Tylko po co w takim razie JSW, jak już informowaliśmy, planuje wyemitować obligacje za 1 mld euro (ponad 4 mld zł – a tyle warta jest Bogdanka) mając na kontach 2 mld zł gotówki? Myślę, że to jeszcze nie koniec tej węglowej telenoweli.