Spółkom w gorszej sytuacji finansowej trudno jest uzyskać pożyczkę z banku, a jeśli już się to uda – będzie ona droga albo bank będzie wymagał szeregu zabezpieczeń. Dlatego wiele przedsiębiorstw szuka innych sposobów finansowania swojej bieżącej działalności.
Poprawa płynności
Jedną z opcji, coraz chętniej wybieraną przez firmy, jest faktoring. To usługa, która polega na wykupieniu przez faktora (bank) od klienta nieprzeterminowanych faktur z odroczonym terminem płatności. W efekcie klient nie musi tygodniami czekać na otrzymanie należności od swoich kontrahentów, od ręki otrzymuje 70–90 proc. wartości faktur, a resztę (po odjęciu prowizji) po ściągnięciu przez bank długu od kontrahentów.
Na wielkość finansowania nie ma tutaj wpływu ocena zdolności kredytowej firmy, ale wartość i jakość portfela wierzytelności. Firmy, które mają duży portfel należności handlowych, często mogą otrzymać znacznie wyższe finansowanie niż kredyt.
– Limit w faktoringu jest zawsze większy niż dostępny w ramach kredytu. Faktoring jest produktem samospłacalnym, bo spłacają go odbiorcy, a nie klient, który w przypadku kredytu musi przeznaczać środki ze swoich bieżących przepływów finansowych – wyjaśnia Paweł Kacprzak, dyrektor ds. faktoringu w Raiffeisen Polbank.
Zdaniem ekspertów jest to bardzo elastyczne rozwiązanie. Co więcej, w jego przypadku można liczyć na dodatkowe usługi, takie jak monitoring spływu należności, raportowanie oraz miękką windykację. Za pośrednictwem faktoringu dostawca może też się zabezpieczyć przed ryzykiem niewypłacalności dłużników.