Pół miliona miejsc pod szczególną ochroną

Nie tylko w Krakowie czy Wrocławiu, ale też w niektórych gminach wiejskich znajdują się strefy chronione przez konserwatora zabytków.

Publikacja: 21.03.2013 00:01

Jak wynika z Archeologicznego Zdjęcia Polski (jest to rodzaj katalogu miejsc, w których można się spodziewać zabytków ukrytych pod ziemią, opracowanego na podstawie dokumentacji z badań powierzchniowych), w kraju istnieje prawie pół miliona stanowisk archeologicznych. W samym województwie lubelskim, należącym pod tym względem do przeciętnie zasobnych, jest ich ok. 30 tysięcy, czyli na każdą gminę przypada średnio ponad 100. Czasem jest to tylko stanowisko punktowe, na przykład miejsce, w którym znaleziono kiedyś krzemienną siekierkę. Ale inne stanowiska zajmują powierzchnię kilkunastu lub więcej hektarów.

Wszystkie miejsca, gdzie według archeologów pod ziemią kryją się zabytki, są zewidencjonowane i otoczone opieką służb konserwatorskich. W większych miastach strefy chronione obejmują często całe historyczne centra, a także niektóre przedmieścia. Mniejsze miejscowości niekiedy podlegają ochronie w całości. Część stref chronionych (i zabudowa, i otaczający teren) jest zwykle wpisana do rejestru zabytków. To najwyższa forma ochrony, dla inwestora najbardziej kosztowna. Z reguły wtedy trzeba pokryć koszty nie tylko nadzoru, ale również badań wyprzedzających.

To, czy usługi archeologiczne będą potrzebne, w dużym stopniu zależy od regionu kraju. Różnice między regionami dotyczą wartości historycznej spuścizny, liczby zabytków znajdujących się w ziemi i ich znaczenia dla nauki oraz kultury.

Na terenach o lepszych glebach, wcześniej i gęściej zamieszkanych, np. na Dolnym Śląsku i w zachodniej części Małopolski, stanowisk archeologicznych jest więcej niż np. na obszarze dawnych puszcz nad Sanem czy na Podlasiu. Najtrudniejsze okolice do budowania, a zarazem najlepszy rynek dla archeologów to Kraków, Wrocław, Poznań oraz ich okolice.

Ale problem mogą mieć także inwestorzy budujący na wsi, nawet w szczerym polu. Strefy i stanowiska chronione przez konserwatorów zabytków zajmują łącznie znikomy odsetek powierzchni kraju. Jednak w niektórych gminach wiejskich, np. na Dolnym Śląsku, w gminnych ewidencjach konserwatorskich znajduje się nawet 5–10 proc. gruntów.

Trzeba też brać pod uwagę, że starożytne plemiona, a potem nasi słowiańscy przodkowie najchętniej osiedlali się w tych samych miejscach, które i dziś uważane są za najatrakcyjniejsze tereny budowlane. Zawsze preferowane były okolice ludne i żyzne, dogodnie położone na naturalnych szlakach handlowych. Chętnie wznoszono osiedla na wzniesieniach nad brzegami rzek i strumieni. Dlatego inwestorzy miewają kłopoty częściej, niż wynikałoby to ze statystyki.

–ges

Jak wynika z Archeologicznego Zdjęcia Polski (jest to rodzaj katalogu miejsc, w których można się spodziewać zabytków ukrytych pod ziemią, opracowanego na podstawie dokumentacji z badań powierzchniowych), w kraju istnieje prawie pół miliona stanowisk archeologicznych. W samym województwie lubelskim, należącym pod tym względem do przeciętnie zasobnych, jest ich ok. 30 tysięcy, czyli na każdą gminę przypada średnio ponad 100. Czasem jest to tylko stanowisko punktowe, na przykład miejsce, w którym znaleziono kiedyś krzemienną siekierkę. Ale inne stanowiska zajmują powierzchnię kilkunastu lub więcej hektarów.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Ropa, dolary i krew
Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Przesadzamy z OZE?
Opinie Ekonomiczne
Wysoka moralność polskich firm. Chciejstwo czy rzeczywistość?
Opinie Ekonomiczne
Handlowy wymiar suwerenności strategicznej Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czekanie na zmianę pogody