Wiele napisano tekstów o tym, dlaczego w Polsce partnerstwo publiczno-prywatne nie ma przyszłości i dlaczego projekty w tej formule się nie udają. My chcemy pokazać, że jednak może się udać. Bo w końcu się udało. Właśnie startuje pierwszy duży projekt z udziałem pieniędzy publicznych i prywatnych, wsparty funduszami unijnymi: warta ponad 750 milionów złotych budowa spalarni śmieci przez SITA Zielona Energia dla Poznania.
Dla nas, prawników pracujących przy tym zadaniu, był to prawdopodobnie jeden z trudniejszych, i ciekawszych zarazem projektów. Kilkaset dni negocjacji, pracy, dziesiątki kilogramów dokumentów i pole minowe, przez które niemal nikomu – poza Poznaniem – nie udało przejść bez szwanku.
Otwartość i elastyczność
Dlaczego Poznań odniósł sukces, jakiego nie udało się odnieść żadnemu innemu miastu w Polsce, biorąc pod uwagę skalę przedsięwzięcia?
Na początku rzecz najważniejsza – postawa władz miasta. Już na pięć lat przed rozpoczęciem negocjacji w sprawie budowy spalarni Poznań rozpoczął szczegółową analizę uwarunkowań, szans i słabości przyszłego projektu. Gdyby nie zrozumienie idei PPP, profesjonalizm, elastyczność oraz ogromne zaangażowanie ekipy prezydenta Ryszarda Grobelnego, ta umowa nie zostałaby nigdy podpisana.
Miasto wiedziało, że musi zbudować spalarnię mając na to niewiele czasu, jeszcze mniej pieniędzy i groźbę kar w przypadku, gdyby projekt nie został zrealizowany. Lokalnym władzom groziła także krytyczna ocena wyborców w przypadku złej lub zbyt drogiej realizacji budowy spalarni. Musiały więc podjąć decyzję, w jakiej formule zrealizować projekt, tak, aby był on efektywny, gospodarny i odpowiednio zabezpieczał interes publiczny.