Podatki wysokie, a kasy brakuje

We wtorek rząd przyjął aktualizację wieloletniego planu finansowego państwa (WPFP). A w piątek Komisja Europejska opublikowała prognozy gospodarcze, w tym finansów publicznych. Wszystkie gorsze niż rządowe

Publikacja: 03.05.2013 15:29

Podatki wysokie, a kasy brakuje

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala Waldemar Kompala

Generalnie to, co już wiadomo o planach rządu, można streścić tak:  ponieważ  Francja, Hiszpania czy Portugalia  zawaliły  plany dotyczące finansów publicznych i dostały na to zgodę Komisji Europejskiej, więc my też  możemy. Dlatego  maksymalny deficyt budżetowy zapisany w projekcie  WPFP rośnie,  a  jeśli chodzi o dług publiczny,  dopiero po 2013 roku  przewidywany jest jego minimalny spadek. Ambitny plan z poprzedniego roku znalazł się w koszu.

Piątkowe prognozy Komisji Europejskiej są jeszcze gorsze. Niższy wzrost gospodarczy w Polsce w 2013 i 2014 roku, wyższy poziom deficytu finansów publicznych i dług publiczny sięgający niemal 60 proc. PKB w 2014 roku. Co oznacza, że dług ten   przekroczy 1 bilion złotych już w 2014   roku, a na pewno w 2015. Według Komisji, w tym roku deficyt finansów publicznych wyniesie 3,9 proc., w przyszłym 4,1 proc i będą to wyniki jedne z najgorszych w całej Europie, nie tylko środkowo-wschodniej !

Jak by tego było mało, w tym tygodniu Komisja Europejska opublikowała też dane o poziomie opodatkowania konsumpcji, kapitału oraz pracy w 2011 roku. W grupie krajów Europy środkowo-wschodniej Polska jest jednym z tych o wyższych podatkach, zarówno jeśli chodzi o stawki jak i faktyczny poziom obciążeń. Mało to znany fakt, bo zazwyczaj zainteresowani (a zwłaszcza ministerstwo finansów) porównują nasz kraj   z całą Unią, a przecież  należy ze Słowacją , Rumunią , Czechami, Węgrami i republikami bałtyckimi, czyli państwami o podobnym poziomie rozwoju. Otóż na przykład opodatkowanie kapitału jest w Polsce wyższe niż we wszystkich tych państwach. Opodatkowanie konsumpcji wyższe niż w Słowacji, republikach bałtyckich (a także w wielu krajach zachodniej Europy), opodatkowanie pracy niższe niż na Węgrzech i w Czechach, ale wyższe niż w pozostałych państwach naszej części kontynentu.

Mam wrażenie, że  w tych informacjach kryje się  jakieś niedobre przesłanie dla Polski na najbliższe lata.  Prognozy rządowe, przewidujące wzrost gospodarczy na poziomie 3,8-4,3 proc. w latach 2015-2016 są oczywiście zbyt optymistyczne. To zresztą potwierdzona empirycznie prawidłowość, że rządy starają się  pomalować przyszłość na różowo. Ale co gorsza, nie bardzo widać, co w najbliższych latach miałoby być czynnikiem wzrostu gospodarczego w Polsce. Na pewno nie inwestycje. Program konwergencji  zakłada konsekwentny ich spadek do 2016 roku, tak jakby rząd był pewien, że nie uda się  ruszyć z funduszami europejskimi, a sektor prywatny pozostanie uśpiony. Pogorszy się też bilans handlowy.

Najważniejsze zatem będą nastroje konsumentów. Mam wrażenie, że fiasko parady z czekoladowym orłem symbolicznie, ale dość  precyzyjnie pokazuje, że potrzebne są nie wygłupy, tylko solidny program ożywienia gospodarki. Nie za pomocą pompowania pieniędzy publicznych  ani Inwestycji Polskich, bo ani pieniędzy nie ma, ani kompetencji. Lecz poprzez powrót do korzeni sukcesu gospodarczego Polski w latach 90. – inicjatywy obywateli, przedsiębiorczości, wolnego rynku, prywatyzacji. Gdzieś za cyferkami danych i prognoz kryje się bowiem smętny fakt, że w XXI wieku biurokracja i administracja  zadusiły polski sukces.

Generalnie to, co już wiadomo o planach rządu, można streścić tak:  ponieważ  Francja, Hiszpania czy Portugalia  zawaliły  plany dotyczące finansów publicznych i dostały na to zgodę Komisji Europejskiej, więc my też  możemy. Dlatego  maksymalny deficyt budżetowy zapisany w projekcie  WPFP rośnie,  a  jeśli chodzi o dług publiczny,  dopiero po 2013 roku  przewidywany jest jego minimalny spadek. Ambitny plan z poprzedniego roku znalazł się w koszu.

Pozostało 85% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację