W Turcji dobrze szło, ale premier postanowił zbudować meczet

W pierwszym kwartale tego roku Turcja miała trzyprocentową dynamikę PKB i była najszybciej rozwijającym się krajem Europy (wciąż wierzę, że jest to kraj europejski).

Publikacja: 20.06.2013 01:30

W Turcji dobrze szło, ale premier postanowił zbudować meczet

Foto: Fotorzepa, Karol Zienkiewicz

Przekładało się to na rosnące zaufanie rynków finansowych. W połowie maja Moodys podniósł rating dla Turcji, a oprocentowanie obligacji 10-letnich po raz pierwszy spadło poniżej 6 proc. (5,8 proc). 14 maja Turcja spłaciła dług wobec MFW i stała się – po raz pierwszy od 1960 r. – wierzycielem netto w stosunkach z tą instytucją. Miało to znaczenie nie tylko symboliczne; całkowite zadłużenie zagraniczne systematycznie spadało i doszło do 50 proc. PKB.

Wydawać się mogło, że w ciężkich czasach mamy kolejnego tygrysa gospodarczego. Wtedy jednak premier Recep Tayyip Erdogan postanowił zbudować meczet, wycinając pod jego budowę jeden z nielicznych stambulskich parków. Dalszy ciąg znamy. Trzy tygodnie temu na placu Taksim rozpoczęły się protesty i trwają z niemalejącą siłą do dzisiaj.

Dość szybko pojawiły się także konsekwencje gospodarcze. Turcja przestała być postrzegana jako oaza stabilności. Rentowność obligacji skoczyła o 2 pkt proc., a koszt ubezpieczenia długu (CDS) wzrósł ze 131 do 182 pkt bazowych. Giełda oszalała. W ciągu trzech dni (11–14 czerwca) indeks OZDZV stracił połowę swojej wartości.

Negatywne bodźce mogą przenieść się na realną gospodarkę, bo prognoza, że liczba turystów wzrośnie o 13 proc., raczej się nie sprawdzi. Strajk ogłaszają pracownicy sektora publicznego. Gospodarce nie pomagają też codziennie powtarzane kryteria uliczne. Bez względu na to, na ile oszacujemy łączne straty Turcji, meczet na pewno okaże się najdroższy na świecie.

Mamy zatem kolejny przykład, jak decyzje polityczne podejmowane z pobudek ideologicznych mogą doprowadzić do choroby całkowicie zdrową gospodarkę. Nie jest to może zjawisko szczególnie nowe w historii świata, bo w końcu trzech największych zbrodniarzy: Mao, Stalin i Hitler nie tylko zrujnowało swoje kraje, ale także zmniejszyło światową populację o blisko 1,5 proc. Tych mistrzów Erdogan raczej nie dogoni. Ale na swoje miejsce wśród gospodarczych psujów już zapracował.

W Polsce chyba nikt nie będzie bronić Erdogana. Przyznajmy jednak, że próby przeforsowania ideologicznie motywowanych decyzji politycznych, ewidentnie szkodliwych gospodarczo, pojawiają się również w naszym kraju. Chodzi zarówno o motywy religijne (tu sztandarowym przykładem jest propozycja zakazu handlu w niedzielę), jak i pozareligijne (choćby starania o zablokowanie prac poszukiwawczych i wydobycia gazu łupkowego). Wprawdzie przed największymi głupstwami broni nas mechanizm demokratyczny (ale Erdogan też został demokratycznie wybrany), jednak poświęcenie wolności gospodarczej na ideologicznym ołtarzu w mniejszej skali i nam może się przytrafić.

Dlatego to, co dzieje się w Turcji,  trzeba traktować jako swoiste memento. I nie wolno dać się zwieść argumentowi, że wybór wolności jako wartości i maksymalizacji dobrobytu materialnego jako celu działania także jest motywowany ideologicznie. Jest to bowiem ideologia, która nie ogranicza swobód wyznaniowych, a wręcz – w warunkach wzrostu gospodarczego – je powiększa. Ponieważ prymat ducha nad materią przestaje być atrakcyjny, kiedy w brzuchu zaczyna burczeć.

Przekładało się to na rosnące zaufanie rynków finansowych. W połowie maja Moodys podniósł rating dla Turcji, a oprocentowanie obligacji 10-letnich po raz pierwszy spadło poniżej 6 proc. (5,8 proc). 14 maja Turcja spłaciła dług wobec MFW i stała się – po raz pierwszy od 1960 r. – wierzycielem netto w stosunkach z tą instytucją. Miało to znaczenie nie tylko symboliczne; całkowite zadłużenie zagraniczne systematycznie spadało i doszło do 50 proc. PKB.

Pozostało 84% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację