Ryzyko złej daty czy kwestia budżetu

Zgodnie z intencją rządu stopniowe przenoszenie kapitału z OFE do ZUS w ciągu 10 lat przed emeryturą ma służyć ograniczeniu wahań jednostek funduszy.

Publikacja: 11.09.2013 01:45

Piotr Lewandowski

Piotr Lewandowski

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Red

W dyskusjach o OFE od dawna pojawiają się dwa ważne tematy, które dotychczas nie zostały uwzględnione w regulacjach systemu – wprowadzenie tzw. wielofunduszowości i ustalenie trwałych zasad wypłat emerytur kapitałowych. Przesunięcie kapitału do ZUS pozwoliłoby zdaniem rządu upiec dwie pieczenie na jednym ogniu – tworzenie tych regulacji nie byłoby potrzebne, a sytuacja emerytów uległaby poprawie. Czy tak jest naprawdę?

W systemie emerytalnym o zdefiniowanej składce ryzyko wahań wartości środków zgromadzonych na kontach emerytalnych, czy to w I, czy w II filarze wpływa na przyszłe świadczenia, czyli spada na ubezpieczonych. Między 1999 a 2012 rokiem zmienność stóp zwrotu w OFE była większa niż tempo waloryzacji w I filarze oraz większa niż hipotetyczne jej tempo na wprowadzonym w 2011 r. subkoncie. Szczególnie duże wahania wystąpiły w ostatnich 5 latach. OFE odnotowały wtedy jedyne dotychczas lata ujemnego zwrotu (2008 i 2011 r.), ale także niemal najwyższego (2012).

Waloryzacja w ZUS była dużo bardziej stabilna, ale z reguły niższa niż stopa zwrotu w OFE – tak było w 9 z 13 lat, jakie upłynęły od reformy emerytalnej. Przenoszenie kapitału z OFE do ZUS oznacza niższe ryzyko spadku wartości konta, ale także mniejsze szanse na jej znaczący wzrost. Prowadzi także do redystrybucji pomiędzy kohortami – osoby przechodzące na emeryturę w czasie boomu będą miały zapewne niższe emerytury niż w sytuacji pozostawienia aktywów w OFE, ale osoby, które w wiek emerytalny wejdą w czasie załamania na rynkach finansowych – wyższe. Powstaje pytanie, jak wiele roczników na takiej zmianie zyskuje (i ile), a jak wiele traci (i ile)?

Niestety z góry nie wiemy, kiedy wystąpią okresy przyszłych boomów i recesji. Prognozowanie wahań cyklicznych jest praktycznie niemożliwe, jednak można zastanowić się, co byłoby, gdyby sekwencja wahań stóp zwrotu i waloryzacji z ostatniej dekady powtarzała się w przyszłości, na przykład aż do 2050 r. Okres 10 lat jest dobrym przybliżeniem horyzontu cyklicznego, zwłaszcza że rok 2003 był podobnym do 2013 momentem stagnacji, a lata 2003–2012 przyniosły zarówno podokres szybkiego ożywienia, jak i stagnacji na rynku pracy; zarówno okres boomu, jak i załamania na rynkach finansowych. Replikując ten okres, powtarzamy więc sekwencję charakterystycznych epizodów cyklicznych. Wykorzystując dane KNF na temat wartości kapitału zgromadzonego obecnie na kontach w OFE przez poszczególne roczniki, które będą wchodzić w wiek emerytalny w najbliższych kilku, kilkunastu i kilkudziesięciu latach, oraz przyjmując za MF założenia dotyczące przyszłych wynagrodzeń, można oszacować wysokość oczekiwanych emerytur wg płci i roku przejścia na emeryturę – zarówno w sytuacji status quo, jak i przenoszenia kapitału z OFE na subkonto czy nawet na konto w I filarze.

Taki eksperyment myślowy pokazuje, że zróżnicowanie pomiędzy kolejnymi kohortami oczekiwanych emerytur, czy mówiąc precyzyjnie, tej części emerytur, która pochodzi z OFE bądź z aktywów (i składek) pierwotnie gromadzonych w OFE, lecz przenoszonych do ZUS, jest faktycznie mniejsze w sytuacji stopniowego transferu kapitału do ZUS (nieważne, czy do pierwszego filara, czy na subkonto).

Równocześnie jednak dla 23 z 30 kohort kobiet osiągających wiek emerytalny pomiędzy rokiem 2014 a 2050 oczekiwane emerytury po przenoszeniu kapitału na subkonto są niższe (przeciętnie o 11 proc.) niż w status quo, a tylko dla 7 z 30 – wyższe (przeciętnie o 3 proc.). Wśród mężczyzn na przenoszeniu kapitału na subkonto straciłoby 28 z 35 roczników wchodzących w wiek emerytalny pomiędzy rokiem 2014 a 2050 (przeciętnie o 10 proc.), a zyskałoby jedynie 7 (przeciętnie o 3 proc.).

Co ciekawe, proporcje te są nieco bardziej korzystne pod warunkiem przenoszenia kapitału do I filara. W przypadku 20 z 30 roczników kobiet oczekiwane emerytury są niższe niż w status quo (przeciętnie o 16 proc.), a w przypadku 10 wyższe (przeciętnie o 7 proc.). Wśród mężczyzn na przenoszeniu kapitału do I filara straciłoby 24 z 35 kohort osiągających wiek emerytalny między 2014 a 2050 rokiem (przeciętnie o 15 proc.), a zyskałoby 9 (przeciętnie o 7 proc.). Wnioski te nie są bynajmniej konsekwencją wybrania takiego, a nie innego okresu replikowanych zmian stóp zwrotu i wskaźników waloryzacji – powielając okresy rozpoczynające się w 2001, 2002, 2004 czy 2005 r. dochodzimy do identycznych konkluzji.

Redystrybucja między kohortami jest nieunikniona w mechanizmie, który służyć ma wygładzeniu wahań kapitału emerytalnego i emerytur kolejnych roczników. Jednak rozwiązanie, który sprawia, że przeciętnie ponad 70 proc. ubezpieczonych traci na jego wprowadzeniu i ich średnia strata jest relatywnie dwukrotnie wyższa od średniej korzyści pozostałych 30 proc., nie wydaje się ani optymalnym, ani pożądanym sposobem zapewnienia tego typu redystrybucji.

Problem wahań wartości kont w II filarze jest istotny, jednak przenoszenie kapitału na subkonto w ZUS go nie rozwiązuje i nie zastępuje potrzeby poważnej dyskusji o wielofunduszowości. Na pewno ułatwia jednak ministrowi finansów zmagania z rosnącym długiem publicznym. Można zadać pytanie, czy za rządową propozycją stoi troska o „ryzyko złej daty", czy o ryzyko przekroczenia (a może też zawieszenia) kolejnego ustawowego progu? I można zrozumieć, że niektórym wyda się ono retoryczne.

Autor jest prezesem Instytutu Badań Strukturalnych

W dyskusjach o OFE od dawna pojawiają się dwa ważne tematy, które dotychczas nie zostały uwzględnione w regulacjach systemu – wprowadzenie tzw. wielofunduszowości i ustalenie trwałych zasad wypłat emerytur kapitałowych. Przesunięcie kapitału do ZUS pozwoliłoby zdaniem rządu upiec dwie pieczenie na jednym ogniu – tworzenie tych regulacji nie byłoby potrzebne, a sytuacja emerytów uległaby poprawie. Czy tak jest naprawdę?

W systemie emerytalnym o zdefiniowanej składce ryzyko wahań wartości środków zgromadzonych na kontach emerytalnych, czy to w I, czy w II filarze wpływa na przyszłe świadczenia, czyli spada na ubezpieczonych. Między 1999 a 2012 rokiem zmienność stóp zwrotu w OFE była większa niż tempo waloryzacji w I filarze oraz większa niż hipotetyczne jej tempo na wprowadzonym w 2011 r. subkoncie. Szczególnie duże wahania wystąpiły w ostatnich 5 latach. OFE odnotowały wtedy jedyne dotychczas lata ujemnego zwrotu (2008 i 2011 r.), ale także niemal najwyższego (2012).

Pozostało 82% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację