Jest to niewątpliwie słuszne, bowiem wszystkie inne szczytne cele łatwiej jest zrealizować w kraju bogatym niż biednym.
Także Unia Europejska, organizacja międzynarodowa mającą cechy konfederacji państw, w podstawowym swoim dokumencie, czyli traktacie o Unii Europejskiej, jako zasadniczy cel wymienia promowanie rozwoju ekonomicznego i społecznego. Do tego dorzuca wyrównanie rozwoju gospodarczego regionów i polepszenie standardów życia. Tyle teoria. A teraz jej praktyczne zastosowanie.
W Stanach Zjednoczonych pierwszy komercyjny szyb wydobywający gaz łupkowy został uruchomiony w 2002 roku. Dzisiaj, po dziesięciu latach, dzięki łupkom Stany dogoniły Rosję w produkcji gazu. W Europie gazu łupkowego się nie wydobywa, a jego poszukiwania prowadzone są na niewielką skalę.
Zasoby gazu w Europie są prawdopodobnie znacznie mniejsze niż w Stanach, a rentowność jego wydobycia niższa. Jednak bezpieczeństwo energetyczne krajów Unii jest istotnie słabsze, bo uzależnione od dostaw ropy i gazu z jednego państwa.
Wydawać by się mogło, że w tej sytuacji Unia w celu promowania ekonomicznego rozwoju robić będzie wszystko, aby wspierać produkcję gazu łupkowego. Jak wiemy, tak nie jest. Parlament Europejski przegłosował (322 głosy za, 311 przeciw) zaostrzenie dyrektywy środowiskowej dla gazu z łupków, postulując sporządzanie oceny oddziaływania inwestycji na środowisko już na etapie prowadzenia poszukiwań. Oznacza to nie tylko utrudnienia dla przyszłej produkcji, lecz także praktyczne zahamowanie prac poszukiwawczych, które stają się kosztowniejsze i długotrwałe.