Z armaty do muchy

Polska gospodarka potrzebuje brytyjskiego rynku o wiele bardziej niż Brytyjczycy naszego. Tego nie rozumieją niestety politycy PSL nawołujący do bojkotu sieci Tesco w naszym kraju.

Publikacja: 10.01.2014 01:00

Z armaty do muchy

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Dla wielu polskich firm i dostawców taki bojkot byłby nieszczęściem. To utrata ważnego partnera, który nie tylko zajmuje się dystrybucją polskiej żywności (bo przecież większość towarów sprzedawanych w Tesco ?w Polsce także została w naszym kraju wyprodukowana). To  również zaprzepaszczenie szansy na eksport prowadzony przez tę sieć.

I jak to możliwe, że partia, która określa się jako chłopska, namawia do odmowy kupowania polskiej żywności? A może także nie powinniśmy latać British Airways, jeździć produkowanymi w Wielkiej Brytanii samochodami, pić „angielskiej" herbaty, która tak naprawdę pochodzi z Azji ?i jest przepakowywana ?w Polsce? To wszystko pomysły równie absurdalne.

Pomysł bojkotu towarów ?z jakiegoś kraju nie jest niczym nowym. Próbowali tego Chińczycy, którzy blokowali w swoim kraju dostęp do hipermarketów Carrefour, kiedy we Francji ?z honorami został przyjęty dalajlama.

Rząd w Pekinie zapowiadał także zakaz kupowania airbusów produkowanych ?w Tuluzie, ale również w niemieckim Hamburgu. ?I sprawa tak szybko jak wybuchła, tak i ucichła. Bojkot towarów importowanych z wybranych krajów stosują często władze rosyjskie, zawsze kiedy pojawi się spór polityczny. Przy każdej z tych okazji ?nie cierpią politycy, tylko przedsiębiorcy.

Niewątpliwie jednak, kiedy wszystkie argumenty w politycznych sporach zostaną wyczerpane, a sprawa jest poważna, bojkotu towarów można użyć jako środka ostatecznego.

Na razie jednak daleko jest jeszcze do takiej sytuacji. Dziś wezwanie do bojkotu Tesco jest niczym innym jak strzelaniem z armaty do muchy.

Dla wielu polskich firm i dostawców taki bojkot byłby nieszczęściem. To utrata ważnego partnera, który nie tylko zajmuje się dystrybucją polskiej żywności (bo przecież większość towarów sprzedawanych w Tesco ?w Polsce także została w naszym kraju wyprodukowana). To  również zaprzepaszczenie szansy na eksport prowadzony przez tę sieć.

I jak to możliwe, że partia, która określa się jako chłopska, namawia do odmowy kupowania polskiej żywności? A może także nie powinniśmy latać British Airways, jeździć produkowanymi w Wielkiej Brytanii samochodami, pić „angielskiej" herbaty, która tak naprawdę pochodzi z Azji ?i jest przepakowywana ?w Polsce? To wszystko pomysły równie absurdalne.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Ropa, dolary i krew
Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Przesadzamy z OZE?
Opinie Ekonomiczne
Wysoka moralność polskich firm. Chciejstwo czy rzeczywistość?
Opinie Ekonomiczne
Handlowy wymiar suwerenności strategicznej Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czekanie na zmianę pogody