Wykazuje to najnowszy raport unijnej Fundacji na Rzecz Poprawy Warunków Pracy, Eurofound, który zwraca uwagę na kryzysowe przyspieszenie polaryzacji na rynku zatrudnienia w większości państw Unii. Coraz ostrzej widać na nim podział na dwie przeciwne grupy - jedną tworzą wysoko wykwalifikowani, dobrze opłacani specjaliści, fachowcy i menedżerowie, którzy nie odczuli specjalnie skutków kryzysu. Wręcz przeciwnie - w skali całej Unii liczba miejsc pracy dla nich wzrosła. (np. w latach 2011-2012 o 400 tys.)
W drugiej, też poszukiwanej grupie są nisko opłacane zajęcia, często tymczasowe, których przybywa np. w usługach. Ci, którzy byli kiedyś pomiędzy tymi grupami - pracownicy o dobrych, ale nie najwyższych kwalifikacjach i średnich zarobkach, w tym robotnicy w przemyśle, w budownictwie, specjaliści tzw. back office czyli administracyjnego zaplecza firm, w ostatnich latach stracili najwięcej. To ich w dużym stopniu objęły kryzysowe zwolnienia grupowe, czy restrukturyzacje po fuzjach i przejęciach.
Eksperci rynku pracy nie mają dla tej grupy dobrych wieści - miejsce w środku będzie pustoszało coraz bardziej. Nie pomogą studia, szczególnie te na takich sobie uczelniach i oderwanych od rynku pracy kierunkach. Ich absolwenci trafiają często do razu do grupy nisko opłacanych zajęć zasilając klasę prekariuszy - czyli proletariuszy XXI wieku, wiecznych stażystów, niepewnych o swą przyszłość zawodową, bez perspektyw na karierę i szans na stabilizację.
Dotyczy to nie tylko Europy ale USA, gdzie „The Wall Street Journal" zwrócił uwagę na mniej jasną stronę wzrostu zatrudnienia, zwłaszcza kobiet. Okazało się, że zdeterminowane absolwentki college'ów chowały do kieszeni ambicje i podejmowały pracę w barach i restauracjach - niezbyt dobrze płatne i niepewne, ale pozwalające przeżyć i wyrwać się z bezrobocia.
Jak tę sytuację rozwiązać? Pewną szansą są duże unijne programy, które wystartowały w zeszłym roku z celem poprawy sytuacji młodych ludzi na rynku pracy. Będą więc pieniądze, szkolenia i dużo deklaracji, zwłaszcza, że zbliżają się wybory. Warto więc korzystać z okazji, ile się da – to rada dla młodych ludzi. Ci nieco starsi – jeśli są na tej środkowej półce też może powinni pomyśleć o zmianie, albo podwyższeniu kwalifikacji. Nawet jeśli jeszcze nie odczuli efektów polaryzacji, to może ich ona wkrótce dotknąć.