Lekcja szwajcarska

W opublikowanym w lutym raporcie Ekonomicznej Europejskiej Grupy Doradczej (EEAG) najciekawszy jest rozdział na temat… Szwajcarii.

Publikacja: 22.03.2014 16:30

Piotr Aleksandrowicz

Piotr Aleksandrowicz

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Autorzy – znani ekonomiści m.in. z Uniwersytetu Princeton , ETH w Zurychu  i instytutu IFO zatytułowali go: „Szwajcaria  – relikt przeszłości, czy model dla przyszłości".

Zadziwiające, jak mało wiemy o fenomenie Szwajcarii. Banki, zegarki, brak wojen - na tym kończy się potoczna wiedza, która trochę tłumaczy szwajcarski sukces, ale tylko trochę. Raport EEAG zwraca uwagę na inne cechy systemu politycznego i gospodarczego Szwajcarii, które przyczyniły się do jej sukcesu i być może powinny być rozważane, jako pewien model dla Europy. Po pierwsze Konkordanzdemokratie, czyli ...no właśnie, nawet nie znalazłem w słownikach internetowych  tłumaczenia na polski, autorzy też nie przetłumaczyli na angielski. Ale z grubsza chodzi o system konsensualnej demokracji, uzgadnianej, takiej, w której umawiamy się w wielu sprawach, szukamy i docieramy kompromis. Jej symbolicznym  wyrazem jest skład  zaledwie 7- osobowego rządu, w którym  wszakże zawsze reprezentowane są wszystkie  główne partie i kantony.

Po drugie, decentralizacja, demokracja bezpośrednia, referenda, słowem układ władzy od dołu, od 2500 komun, w których wiele decyzji zapada na zebraniach mieszkańców, a nie od góry  jak w europejskich  państwach narodowych. „Konfederacja Szwajcarska nie polega na kulturowej homogeniczności, która wytwarza konsensus wokół zcentralizowanych instytucji (...)  Szwajcarzy są powiązani relatywnie luźnymi więzami  wynikającymi z pragmatycznej świadomości, że wspólne problemy wymagają wspólnych rozwiązań". Czyż  nie jest to ładne?

Po trzecie - budżet państwa mniejszy od budżetów kantonów. W Polsce budżety wszystkich samorządów są kilkakrotnie mniejsze niż budżet państwa, a i to zasilane w połowie  z budżetu centralnego. I pomyśleć, że  Rzeczpospolita miała być samorządna.

Po czwarte -  wolny rynek, klimat przyjazny dla biznesu,  ograniczona redystrybucja dochodów,  a także  konkurencja podatkowa między kantonami.  Redystrybucja w relatywnie ubogiej Polsce przekracza znacznie 40 procent PKB, w bogatej Szwajcarii wynosi nieco ponad 30 procent. Szwajcarzy nie boją się konkurencji podatkowej wewnątrz kraju, miedzy kantonami. Tej samej konkurencji, którą Europa najchętniej  by zlikwidowała, rozdeptując Irlandię  w trosce o francuski etatyzm.

Po piąte - decentralizacja oświaty do poziomu komun (szkolnictwo podstawowe) i kantonów (szkolnictwo średnie i większość wyższego).  U nas jak wiadomo rząd wkrótce sam napisze jeden ogólnonarodowy podręcznik dla maluchów.

Po szóste  -  hamulec dla długów. Ten hamulec działa na szczeblu federalnym, budżet ma nadwyżki  i dług publiczny zmniejsza się. My mamy liczne progi i reguły,   tylko dług albo rośnie, albo trzeba skonfiskować  oszczędności emerytów, żeby się w jednym roku zmniejszył (w następnym znowu będzie rósł). Szwajcarski hamulec działa także na szczeblu kantonów. Od czasu jak w 1998 roku upadł  Leukerbad wiadomo, że rząd federalny nie będzie ratował kantonów czy komun,  które zbankrutują.  Kantony pozostawione zostały same sobie również wtedy, gdy ich kantonalne banki miały w latach 90. kłopoty. U nas  na odwrót – rząd rozrzutnych będzie ratował, pożyczy pieniądze , zrobi specjalną ustawę itd. Ba,  ci co bankrutują mogą po prostu demonstracyjnie nie płacić  podatków  (patrz przykład Mazowsza i pana Struzika) – rząd przymknie oczy.

To są fundamentalne różnice organizacyjne, w systemie państwa, w gospodarce.   Oczywiście nie ma szans, by Polska  poduczyła się ze szwajcarskiej lekcji. To nie fatum, nie historia, lecz kultura.

Autorzy – znani ekonomiści m.in. z Uniwersytetu Princeton , ETH w Zurychu  i instytutu IFO zatytułowali go: „Szwajcaria  – relikt przeszłości, czy model dla przyszłości".

Zadziwiające, jak mało wiemy o fenomenie Szwajcarii. Banki, zegarki, brak wojen - na tym kończy się potoczna wiedza, która trochę tłumaczy szwajcarski sukces, ale tylko trochę. Raport EEAG zwraca uwagę na inne cechy systemu politycznego i gospodarczego Szwajcarii, które przyczyniły się do jej sukcesu i być może powinny być rozważane, jako pewien model dla Europy. Po pierwsze Konkordanzdemokratie, czyli ...no właśnie, nawet nie znalazłem w słownikach internetowych  tłumaczenia na polski, autorzy też nie przetłumaczyli na angielski. Ale z grubsza chodzi o system konsensualnej demokracji, uzgadnianej, takiej, w której umawiamy się w wielu sprawach, szukamy i docieramy kompromis. Jej symbolicznym  wyrazem jest skład  zaledwie 7- osobowego rządu, w którym  wszakże zawsze reprezentowane są wszystkie  główne partie i kantony.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację