Nasz kawałek Rosji

Przy polskiej granicy leży taki kawałek Rosji, który nie ma ani gazu, ani ropy a niebawem może też nie mieć prądu.

Publikacja: 31.03.2014 10:54

Iwona Trusewicz

Iwona Trusewicz

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski KS Krzysztof Skłodowski

Obwód kaliningradzki to taka rosyjska wyspa na unijnych wodach. Są tu piękne plaże, dziurawe drogi, dużo bursztynu i ani jednego energetycznego złoża. Od unijnych sąsiadów obwód jest więc zależny.

Jeżeli chodzi o gaz to płynie on rurociągiem przez terytorium Litwy. Oba kraje mają umowę ważną do 2016 r. Napięte stosunki rosyjsko-litewskie i obecne poczynania Rosji źle wróżą przedłużeniu tej umowy. Do tego obwód, choć ma kilka portów, nie ma żadnego terminalu odbioru LNG, nici więc z gazu skroplonego z ojczyzny.

Prądu Kaliningrad sam wytwarza dwa razy mniej niż potrzeba, by gwarantować mu bezpieczeństwo w razie awarii. Wtedy obwód musiałby prosić sąsiadów o dodatkowe zasilanie a sytuacja jest jak powyżej. Do tego Kreml topiący miliardy rosyjskich podatników w czarnej dziurze Krymu, zamroził do świętego nigdy budowę elektrowni jądrowej na terenie obwodu. I po raz pierwszy chyba rząd rosyjski zebrał się, by dyskutować o sytuacji Kaliningradu, gdyby mu czasem zabrakło energii.

Co na to mieszkańcy rosyjskiej enklawy w Unii? Nikt ich oczywiście nie pyta. W Rosji uchodzą za niepewnych politycznie, ze względu na sąsiedztwo. Mały ruch graniczy czyni w Kaliningradczyków ludzi obytych z „zachodem". Pamiętam, jak pod koniec 90-tych XX, wzięłam udział w spotkaniu w Kaliningradzie, którego uczestnicy dyskutowali, co by się stało, gdyby obwód opowiedział się za przyłączeniem do Unii. Większość Rosjan była za i chciała tam się znaleźć razem z nami.

Izolowany przez dziesięciolecia kawałek Rosji (także w ZSRR wtedy był to teren wojskowy), teraz odcięty od ojczyzny, stał się osobnym poligonem rosyjskich dążeń do integracji z Europą.

Warto pamiętać, że wystąpienia antyputinowskie były najsilniejsze właśnie w Kaliningradzie. Grożąca izolacja energetyczna obwodu, może więc obrócić się przeciwko Moskwie. Tak jak działania Moskwy uświadomiły Europie potrzebę solidarności energetycznej, tak mieszkańcom obwodu też dadzą do myślenia. Póki do nas przyjeżdżają, mogą czuć się częścią tego kawałka Europy.

Obwód kaliningradzki to taka rosyjska wyspa na unijnych wodach. Są tu piękne plaże, dziurawe drogi, dużo bursztynu i ani jednego energetycznego złoża. Od unijnych sąsiadów obwód jest więc zależny.

Jeżeli chodzi o gaz to płynie on rurociągiem przez terytorium Litwy. Oba kraje mają umowę ważną do 2016 r. Napięte stosunki rosyjsko-litewskie i obecne poczynania Rosji źle wróżą przedłużeniu tej umowy. Do tego obwód, choć ma kilka portów, nie ma żadnego terminalu odbioru LNG, nici więc z gazu skroplonego z ojczyzny.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację