Ale wróćmy do raportu GUS, który opisuje stan ludności Polski na koniec 2013 roku. W minionym roku ubyło 38 tys. Polaków i stan ludności wynosi 38 mln ?496 tys. Liczba zgonów przewyższyła liczbę urodzeń o 18 tys., z kraju uciekło kolejne 32 tys. Polaków, a przyjechało 12 tys.
Po raz kolejny, ale znacznie bardziej niż poprzednio, spadła liczba osób w wieku produkcyjnym. Ich udział w populacji ogółem wynosi już tylko 63,4 proc. Maksimum osiągnęliśmy w 2009 roku – wtedy było 64,5 proc.
Ale silne spadki dopiero nadchodzą, bo liczne pokolenia poczęte zaraz po wojnie wybierają się właśnie na zasłużoną emeryturę.
Średnie dane dla całego kraju ukrywają to, co dzieje się w poszczególnych województwach i miastach. Najwyższy szacunek i poważanie należy się mieszkańcom Wielkopolski (o 4,3 tys. więcej urodzeń niż zgonów), Małopolski (+4 tys.) i Pomorskiego (+3,9 tys.). Za to mamy katastrofę w Łódzkiem (-8,8 tys.), Śląskiem (-6,3 tys.), Dolnośląskiem, Opolskiem, Świętokrzyskiem i Lubelskiem.
Dane GUS o migracjach wewnętrznych pokazują, że w Polsce prawdopodobnie powstaje jedna potężna aglomeracja – Warszawa, i cztery mniejsze centra skupiające ludzi: Kraków, Poznań, Trójmiasto i Wrocław.