Ludzie w XXI wieku tak mocno uzależnili się od internetu, że nie wyobrażają sobie bez niego pracy, wolnego czasu czy zakupów. W ten sposób komunikujemy się z rodziną i przyjaciółmi. W „necie" szukamy nawet miłości.
Funkcjonowanie poza onlinem dla wielu jest równie abstrakcyjne jak życie bez tlenu. Ale jak się okazuje – można. I to w biznesie, gdzie – wydawałoby się – handel towarem czy usługami wręcz domaga się obecności w sieci.
Tymczasem jak pokazują wyniki rozlicznych badań i analiz, polscy przedsiębiorcy stronią od internetu, skazując się na cyfrowy niebyt, a w efekcie na biznesową śmierć. I sami sobie są winni. Bo nie chodzi o zapóźnienie cywilizacyjne kraju czy brak dostępu do infrastruktury. Oczywiście, pod tym względem nie jest różowo, bo np. jeśli chodzi o szybkość transmisji danych, Polska jest dopiero w piątej dziesiątce państw, między Mauritiusem a Kazachstanem.
Tu jednak chodzi o mentalność. Skoro ojciec, dziadek i pradziadek prowadzili sklep bez komputera, to i ja mogę. Niestety, wciąż w ten sposób myśli wielu z nas. A myśl ta jest tym intensywniejsza, im więcej oszczędności trzeba szukać. Bo komputer kosztuje, strona internetowa również. Efekt? 13 proc. małych firm w Polsce nie ma w ogóle komputera, a w branży handlowej – nawet co piąta mała firma.
Jak to możliwe, skoro co drugi z nas ma już smartfon? Zalew komórek stworzonych do surfowania online jest faktem. W ciągu ostatnich dwóch lat liczba użytkowników telefonów tego typu wzrosła niemal dwukrotnie. Ale i tu szwankuje świadomość. Nie korzystamy z możliwości, jaki daje taki sprzęt, ponieważ ponad ?40 proc. z nas nie zdaje sobie nawet sprawy, że jest posiadaczem smartfona. ?W konsekwencji z aplikacji ?i internetu w telefonie korzysta u nas mniej osób niż w innych rozwiniętych krajach: funkcję GPS uruchamiamy pięć razy rzadziej niż Hiszpanie, a do serwisów społecznościowych zaglądamy siedem razy rzadziej niż Koreańczycy.