W tragicznym wypadku na moskiewskim lotnisku Wnukowo zginął w nocy z poniedziałku na wtorek Christophe de Margerie, prezes francuskiego Totalu, czwartego co do wielkości koncernu naftowego na świecie, wycenianego na 102 mld euro. Sprawcą kolizji na Wnukowie był pijany pracownik obsługi lotniska kierujący pługiem do odśnieżania płyty. Zajechał drogę startującemu samolotowi Dassault Falcon z szefem Totalu na pokładzie.
Na następcę de Margerie najczęściej typuje się dzisiaj jednego z dwóch menedżerów Totalu: Philippe'a Boisseau, który odpowiada za nowe projekty energetyczne, bądź Patricka Pouyanne, który dba o zmniejszenie zależności koncernu od przynoszących strat rafinerii w Europie Zachodniej.
Pod rękę z Novatekiem
De Margerie, jeden z najbardziej prorosyjskich biznesmenów w Europie, wracał ze spotkania grupy — jak powiedział premier Dmitrij Miedwiediew – „prawdziwych przyjaciół Rosji". To 60 szefów firm zagranicznych, które nadal inwestują w tym kraju. Dzięki współpracy z rosyjskim Novatekiem Total miał szanse na dostęp do bogatych złóż. Za wspieranie Francuzów prezydent Francois Hollande rok temu odznaczył Legią Honorową rosyjskiego oligarchę Giennadija Timczenkę, założyciela Novateku. Po agresji Rosji na Ukrainę Timczenko jako jeden z najbliższych współpracowników Kremla został objęty zachodnimi sankcjami.
Premier Francji Manuel Valls w wydanym po śmierci szefa Totalu komunikacie podkreślił, że de Margerie, który kierował spółką siedem lat, zmienił ją w światowego gracza. Nie wspomniał, że droga, jaką podążał, była kontrowersyjna. Total osiągał zyski m.in. dzięki współpracy z Iranem czy mało przejrzystym transakcjom w ramach irackich kontraktów w programie ONZ „Ropa za żywność".
Po zestrzeleniu malezyjskiego samolotu przez separatystów de Margerie powiedział, że sankcje nałożone na Kreml nie zatrzymają rosyjskich projektów Totalu