A jest dokładnie odwrotnie. Dzięki takim akcjom Polska staje się bardziej wiarygodna w swojej walce z korupcją. Stąd właśnie bierze się awans naszego kraju w opublikowanym w środę rankingu Transparency International (TI). Od ubiegłego roku przesunęliśmy się o trzy miejsca w kierunku krajów, które potrafią czysto prowadzić biznes.
TI pokolorowała mapę świata na odcienie czerwieni, które przechodzą przez kolor pomarańczowy aż do jasnożółtego. Kiedyś Polska była w „dolnych" odcieniach czerwieni. Dziś jesteśmy razem np. z Francją w strefie „mocno pomarańczowej", tylko o jeden odcień ciemniejszej niż na przykład Stany Zjednoczone, które antykorupcyjną krucjatę prowadzą na całym świecie. A wśród dawnych krajów komunistycznych wyprzedza nas bardzo nordycka Estonia.
Tradycyjnie już „najczystsze" kraje w rankingu TI to właśnie państwa nordyckie – Dania, Finlandia, Szwecja i Norwegia. Jest tam także Nowa Zelandia, od lat mocno trzymająca się w czołówce, kraj, który najszybciej na świecie poznosił wszystkie subsydia (np. do produkcji rolnej). Okazuje się, że gdy państwo rozdziela coraz mniej, biznes staje się bardziej przejrzysty.
Ranking Transparency International, tak samo jak publikacja Banku Światowego „Doing Business", jest – razem z danymi o wielkości rynku czy stabilności waluty i jakości infrastruktury – wskazówką dla biznesu, w którym kraju warto inwestować. Chyba więc nieprzypadkowo Polska w obydwu poszła w górę.
Danuta Walewskla