Cechą LPP, z której jestem bardzo dumny, jest wysoka zdolność pracowników i menedżerów LPP do edukacji i adaptacji spółki do bieżących wyzwań. Cechą dobrych liderów jest to, żeby potrafić skorzystać z szansy, którą daje kryzys. Bo on nie tylko wymusza proste oszczędności, ale przede wszystkim wymusza zmianę procesów, a czasami nawet zmianę modelu biznesowego. Pierwszy lockdown pokazał, że pracownicy i menedżerowie LPP, nawet specjalnie nieproszeni, wzięli się ostro do pracy i przeprowadzili spółkę z sukcesem przez największy kryzys, jaki był dotychczas jej udziałem. Jestem z tego bardzo dumny i bardzo im za to, nawet w tym miejscu, dziękuję. Dlatego, chociaż przyszłość wydaje się nieprzewidywalna i przez to bardzo trudna, patrzę na nią z umiarkowanym optymizmem.
Bo kryzysy oczyszczają i motywują?
Tak jak powiedziałem, mocno weryfikują to, co się chciało robić. I tak, motywują do lepszego działania. Przykładem niech będzie inwestycja w centrum dystrybucyjne w Brześciu Kujawskim. Nie rezygnujemy z niej, ale wydamy około 200 mln zł, a nie miliard. I mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie już działać.
Główni akcjonariusze LPP, czyli fundacje Semper Simul i Sky, wymienią się akcjami, zwykłe za uprzywilejowane. Pierwsza jest blisko związana z panem, druga z Jerzym Lubiańcem. Proste pytanie: po co?
Główni akcjonariusze od samego początku chcieli, aby ta firma funkcjonowała raczej na wieki niż na chwilę. Aby zawsze była w dobrych rękach i dobrze się rozwijała, a kolejne pokolenia właścicieli kontynuowały naszą pracę. Wymiana akcji i skupienie tych uprzywilejowanych w Fundacji Semper Simul pozwoli na kontrolowanie spółki właśnie przez wspomniane przeze mnie stulecia i, co ważniejsze, sprawi, że zawsze pozostanie polską, rodzinną firmą. Nie będzie po prostu niespodzianek...
Kto wymyślił wymianę akcji, pan czy Jerzy Lubianiec?