Otóż Gazprom uznał, że „pisemne zgłoszenie zastrzeżeń" czyli konkretne zarzuty postawione przez KE koncernowi, to jeszcze nie orzeczenie winy i pismo „zatwierdził". Pewnie jako jedno z setek a może tysięcy, które codziennie odbiera zatrudniający ponad 400 tys. ludzi rosyjski gigant.
Co dalej? Gazprom dostał 12 tygodni na szczegółowe ustosunkowanie się do wytkniętych naruszeń. Termin uważam za przesadnie długi (choć może tyle stanowi prawo unijne, nie wiem). Gazprom bowiem już dziś podał, że „ściśle przestrzega" tak prawa unijnego jak i „ praw poszczególnych krajów, w których działa". Jest więc niewinny jak nowo narodzone dziecię. I nie wydaje mi się, by w ciągu 12 tygodni wydał z siebie bardziej obszerne wyjaśnienie. Jest na to jeszcze jeden ważny argument.
Otóż w tej rozmowie dziada z obrazem Gazprom przypomina KE, że „firma została założona poza jurysdykcją UE i jest oparta o prawo Federacji Rosyjskiej (...) a także posiada status strategicznego podmiotu gospodarczego kontrolowanego przez rząd".
Dlatego koncern chce, by sprawa została rozstrzygnięta „na poziomie międzynarodowym". Czyli niech to Kreml i Bruksela dogadają się ze sobą. A Gazprom dalej będzie jedynie prostym wykonawcą poleceń władz, a nie firmą działającą w międzynarodowym biznesie na zasadach prawa handlowego, do tego notowaną na giełdzie. No bo choć to Gazprom zawierał umowy, uniemożliwiał dywersyfikację, narzucał wysokie ceny i chciał i chce dominować, i utrzymać monopol w wielu krajach, to jeżeli coś się wydarzy, od razu chowa się za plecy Putina, udając, że to go nie dotyczy.
Pora już, by Gazprom (czyli ludzie nim kierujący) się zdecydował. Czy jest podobnym podmiotem gospodarczym jak np. amerykański Google też oskarżony w Unii o praktyki monopolistyczne. Czy też jest zakładem budżetowym rosyjskiego rządu? To ostatnie bliższe wydaje się stanu faktycznego. Gazprom powstał bowiem w przedziwny sposób. Jeszcze z Rosji sowieckiej ministerstwo przemysłu gazowego zostało przekształcone w przedsiębiorstwo o nazwie Gazprom (Gazowaja Promyszliennost - Gazowy Przemysł). I choć od tego dnia mija właśnie 26 lat, to duch urzędu i urzędnicza mentalność jest żywa w Gazpromie i jego ludziach do dziś.