Reklama

Zapasy obowiązkowe blokują konkurencję

Choć obroty gazem na giełdzie wzrosły w ciągu roku 11 razy, rynkowi daleko do uwolnienia.

Publikacja: 23.07.2015 21:00

Uczestnicy debaty wskazywali, że stworzenie warunków dla rozwoju rynku gazu ułatwi budowę regionalne

Uczestnicy debaty wskazywali, że stworzenie warunków dla rozwoju rynku gazu ułatwi budowę regionalnego hubu w Polsce

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Obowiązek tworzenia zapasów gazu przez firmy importujące go i brak dodatkowych źródeł zaopatrzenia w surowiec to główne bariery w liberalizacji rynku gazowego w Polsce.

Takie wnioski wynikają z debaty zatytułowanej „Rynek gazu w Polsce – nowe otwarcie dla sektora i odbiorców", jaka odbyła się poniedziałek (20lipca) w redakcji „Rz.".

- Liberalizacja rynku postępuje praktycznie od dwóch lat, rosną obroty na giełdzie gazowej, a odbiorcy – przede wszystkim przemysłowi – mogą kupować gaz po cenach niższych niż w taryfach – mówił w czasie debaty prezes Urzędu Regulacji Energetyki Maciej Bando. – Ale wiem, że sektor narzeka na ustawę o zapasach i rozporządzenie dywersyfikacyjne.

Zdaniem prezesa Vattenfall Energy Trading Polska Jarosława Dybowskiego podstawową barierą jest ograniczenie w dostępie do surowca. – Nie można mówić o uwolnionym rynku, gdy jedynym źródłem gazu jest PGNiG, bo import surowca w ilości powyżej 100 mln m sześc. rocznie z powodu wysokich kosztów przesyłu oraz wydatków na obowiązkowe tworzenie jego zapasów po prostu nie jest opłacalny – powiedział.

Dominującą pozycję na rynku ma Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, które znaczną część gazu sprzedaje poprzez Towarową Giełdę Energii (TGE). Według danych za pierwsze półrocze obroty na TGE wynosiły 55 795 997 MWh (czyli około 5 mld metrów sześciennych) i były prawie 11-krotnie wyższe, niż przed rokiem. – Chcielibyśmy, by uczestników giełdy gazu było jak najwięcej, na koniec czerwca br. wszystkich handlujących na parkiecie podmiotów było 56 – mówił prezes TGE Ireneusz Łazor.

Reklama
Reklama

Dotychczas najbardziej na otwarciu rynku gazowego skorzystały największe firmy przemysłowe. – Gdyby cena gazu – podstawowego surowca do naszej produkcji była u nas wyższa niż u naszych konkurentów, to okazałoby się, że tracimy przewagę konkurencyjną, pozycję rynkową – mówił podczas debaty wiceprezes G.A. Zakładów Azotowych „Puławy" S.A. Wojciech Kozak. – Dlatego jesteśmy bardzo zadowoleni z liberalizacji rynku, bo jako firma mamy zdecydowanie większą elastyczność w formułach i kierunkach zakupu gazu i w ten sposób możemy samodzielnie kształtować politykę zakupową i ograniczać jego koszty. Ale na pewno nie zrezygnujemy ze współpracy z PGNiG - jako głównym dostawcą. Poza tym - jak zauważył wiceprezes Kozak - liberalizacja rynku sprzyja poprawie bezpieczeństwa zaopatrzenia. Im więcej połączeń transgranicznych, tym mniejsze prawdopodobieństwo kryzysu zaopatrzenia, który zdarzał się w przeszłości i którego skutki to przemysł zawsze najbardziej odczuwał, gdy miał ograniczone dostawy tego surowca.

Zdaniem prezesa Dybowskiego odbiorcy przemysłowi mają doskonałą orientację w rynku i dobrze radzą sobie na nim, bo też nauczyli się skutecznie zarządzać popytem na gaz.

Ceny nadal pod kontrolą

Uczestnicy debaty dyskutowali także o potrzebie zniesienia taryfikacji czyli obowiązkowego zatwierdzania taryf przez Prezesa URE – To jedna z głównych barier w rozwoju rynku – mówił dyrektor ds. Tradingu Energia dla Firm Jerzy Miszczak. –– Jeśli dodamy do tego wymagania proceduralne podmiotu dominującego czyli PGNiG, utrudniony proces zmiany sprzedawcy gazu, który generuje dodatkowe koszty, to w efekcie obniża i tak bardzo niskie marżę..

Energia dla Firm ma w ofercie gaz przede wszystkim dla małych i średnich firm.

– Zawsze warto pamiętać, że te ceny w taryfie są maksymalne i firmy mają możliwość ich obniżenia, zastosowania rabatów dla odbiorców – mówił Maciej Bando.

Reklama
Reklama

Dyrektor Departamentu Strategii i Regulacji PGNiG Piotr Szlagowski podkreśla, że odchodzenie przez firmy energetyczne od taryf i konkurowanie ceną jest dowodem na znaczący postęp liberalizacji na polskim rynku gazu. – PGNiG nie pozostaje w tyle za tymi zmianami i odpowiada na potrzeby odbiorców. Trzeba jednak pamiętać, że na Spółce ciążą też obowiązki z zakresu bezpieczeństwa energetycznego, które generują istotne koszty, a które nie obciążają innych graczy – mówił..

Zdaniem szefa URE obecnie nie ma możliwości uwolnienia cen dla odbiorców przemysłowych. – Wprawdzie widać trend spadkowy, skoro jeszcze w grudniu na TGE za gaz płacono 115 zł/1MWh, a teraz 92 zł, ale same ceny obserwacja jednoroczna to za mało do decyzji o rezygnacji z taryfowania. Prawo energetyczne wskazuje na szereg warunków, jakie regulator musi wziąć pod uwagę podejmując decyzję o zwolnieniu z taryfowania. Warunki te będziemy badać w dłuższej perspektywie – dodał.

Uczestnicy debaty uznali jednak, że niskie ceny sprzyjają decyzji o ich uwolnieniu, bo wtedy jest mniejsze prawdopodobieństwo, że wywoła ona wzrost. – Dobry moment na rezygnację z taryfowania jest obecnie i będzie w najbliższej przyszłości, gdyż ceny na rynku hurtowym nie powinny się zmieniać. Ponadto wkrótce będzie oddany terminal w Świnoujściu, który również może być częściowo wykorzystywany jako magazyn surowca – dodał dyrektor Miszczak.

Prezes Dybowski uważa, że rynek gazowy dla odbiorców przemysłowych jest już konkurencyjny, poza tym nauczyli się oni skutecznie na nim działać, dlatego uwolnienie cen nie będzie miało znaczącego wpływu na ich funkcjonowanie.

Jedyne źródło gazu

Trudny drugi etap

- Gdy Prezes URE uwolni ceny dla przemysłu, to faktycznie zakończy się pierwszy etap liberalizacji rynku – powiedział prezes Łazor. – Kolejne etapy muszą uwzględniać nowe, wchodzące w życie od początku 2017 roku prawo unijne. Uczestnicy rynku są przygotowani na zmiany, ale otoczenie regulacyjne wymaga gruntownych przeobrażeń. Niektóre rozporządzenia nie uwzględniają nawet faktu, iż Polska została członkiem UE. Jeżeli obszar regulacji nadal nie będzie nadążał za rozwojem rynku, nadchodzące lata będą dla jego uczestników trudniejsze.

Jak wyjaśnił, chodzi o zrównoważony rozwój giełdowych i pozagiełdowych platform obrotu gazem, co ukształtuje rynki w Europie i w efekcie spowoduje powstanie kilku ośrodków kreowania dla gazu ceny referencyjnej (odniesienia). – Powinno nam zależeć na tym, by jednym z takich ośrodków była Warszawa (TGE.), choćby dlatego, że zapotrzebowanie na gaz w kontekście m.in. polityki klimatycznej UE będzie w naszym kraju rosło – mówił szef TGE. – Dlatego warto uporać się szybko z regulacyjnymi przeszkodami w rozwoju rynku, by przygotować się do nowej sytuacji.

Reklama
Reklama

Jego zdaniem, mając płynną giełdę i połączenia z systemami gazociągowymi krajów sąsiednich oraz gazoport, można w Polsce zbudować hub i wspólny obszar handlu dla Europy Środkowo-Wschodniej.

- Pomysł Hub Polska jest ciekawy, ale najpierw trzeba stworzyć odpowiednie warunki na rynku, by był bardziej płynny i przyjazny dla firm handlujących na nim – mówił prezes Dybowski. - Dlatego musimy otworzyć granice, stworzyć takie warunki, by dopuścić kolejne spółki obrotu i by chciały one uwzględniać Index TGE.

Gazyfikacja od nowa?

Uczestnicy debaty zgodnie przyznali, że ważnym elementem w dalszym rozwoju rynku będzie rozbudowa sieci gazociągów w kraju. – Dzięki budowie interkonektorów przez Gaz System mamy większe możliwości importu surowca, ale potrzebne są nowe gazociągi w kraju w ramach sieci dystrybucyjnej – mówił dyrektor Miszczak z Energii dla Firm. – Nadal mamy takie regiony kraju, gdzie w ogóle nie ma gazociągów, zdarzają się też kuriozalne sytuacje w miastach, gdy tylko część ulic lub połowa jest objęta siecią. Z badań wynika, że dzięki inwestycjom w dystrybucji popyt na gaz w kraju mógłby wzrosnąć nawet kilkukrotnie.

Zdaniem dyrektora Szlagowskiego rynek gazu w Polsce nie ma jasnych perspektyw wzrostu, bo m.in. brak stabilnego, długoterminowego systemu wsparcia kogeneracji gazowej i ustawy korytarzowej, która przyspieszyłaby rozwój sieci dystrybucyjnej. A obecnie przepisy ułatwiające realizację inwestycji dotyczą tylko infrastruktury przesyłowej.

Wiceprezes Kozak wskazał na konieczność dostosowania infrastruktury gazociągowej tak, by umożliwiała nie tylko dostawy gazu z importu ale i jego transport poza granice Polski. – To ułatwi wejście na polski rynek wielu nowym firmom – dodał.

Reklama
Reklama

Dyrektor Szlagowski przyznał, że kolejnym etapem rozwoju rynku będzie jego ścisła integracja z rynkami ościennymi, ale do tego potrzebna jest możliwość tłoczenia gazu interkonektorami w obu kierunkach – czyli do i z Polski. Wówczas rynek polski będzie jeszcze bardziej atrakcyjny dla spółek obrotu.

Ceny pod kontrolą

Trudny drugi etap

Opinie Ekonomiczne
Piotr Mazurkiewicz: Zakupy po polsku. Globalne trendy mogą się u nas nie sprawdzić
Opinie Ekonomiczne
Skwirowski: Perspektywa ratingu w dół. Nie jestem optymistą
Opinie Ekonomiczne
Prof. Sławiński: Nowe szaty stablecoinów
Opinie Ekonomiczne
Prof. Jan Polowczyk: Polska gościnność kontra weto prezydenta
Opinie Ekonomiczne
Prof. Agnieszka Słomka-Gołębiowska: Wykorzystajmy mądrze szansę dziejową i wypracowany potencjał
Reklama
Reklama