W trakcie dyskusji przedwyborczej formułowane są obawy, że w Polsce realne jest niebezpieczeństwo daleko idących zmian w systemie politycznym i prawnym, które mogą oznaczać odejście od zasad demokracji liberalnej. Zdecydowanie mniej uwagi poświęca się natomiast kwestii, jak zmiany te wpłynęłyby na przyszłość ukształtowanego w Polsce modelu kapitalizmu.
Optymistycznie można by zakładać, że gospodarka zostanie wyłączona z kolejnej odsłony „wojny polsko-polskiej". Doświadczenia innych krajów pokazują jednak, że przyjęcie takiego założenia byłoby naiwnością. Świadczą też o tym dobitnie myśli zawarte w artykule prof. Piotra Glińskiego („Rzeczpospolita" z 15 października 2015 r.) pretendującego do pełnienia kluczowych funkcji gospodarczych w przyszłym rządzie.
Tekst wiecowy
Po przeczytaniu artykułu prof. Glińskiego trudno mi było uwierzyć, że napisał go socjolog, czyli przedstawiciel dyscypliny naukowej, która zazwyczaj bardzo wspiera ekonomię w dążeniu do pełniejszego zrozumienia skomplikowanych procesów gospodarczych. Trudno mi było też uwierzyć, że tekst ten napisał profesor nauk humanistycznych, nawet jeśli w notce biograficznej znalazła się wzmianka, iż autor jest politykiem PiS.
Co istotne, nie było informacji, że tekst stanowi zapis wystąpienia na spotkaniu przedwyborczym czy konwencji partyjnej. Mogłoby to być jakimś usprawiedliwieniem dla autora, chociaż niezależnie od audytorium, naukowiec powinien wypowiadać się z należytą rzetelnością warsztatową i w zgodzie z aktualnym stanem badań teoretycznych i empirycznych.
Pomyślałem też samokrytycznie o własnej profesji. Jeśli bowiem naukowcy z innych dyscyplin decydują się publikować podobne przemyślenia i sądy na tematy gospodarcze, jest to wyraźnym sygnałem, że ekonomistom nie udało się zapobiec silnemu regresowi w poziomie dyskursu publicznego. Faktem jest, że w wyniku światowego kryzysu sytuacja ekonomii jako dyscypliny naukowej stała się trudna. Nie oznacza to jednak, że podstawowe elementy wiedzy ekonomicznej utraciły ważność, w związku z czym można wygłaszać dowolne, oderwane od stanu badań sądy.