Niemal dekadę temu napisałem książeczkę „Czy Polska dogoni Niemcy”. Oczywiście nie pisałem o tym, czy dogoni, ale o tym, co powinno się stać, aby możliwe było dogonienie naszego bogatszego od wieków sąsiada. U komentatorów książka wzbudziła mieszane uczucia. Nastawieni bardziej liberalnie uważali, że powinienem napisać: dogoni, pod warunkiem że wprowadzimy podatek liniowy i radykalnie obniżymy składki na ZUS. Nastawieni bardziej etatystycznie wskazywali, że warunkiem dogonienia Niemiec jest budowa instytucji państwa dobrobytu porównywalnych z tymi, jakie istnieją za Odrą.