Witold M. Orłowski: Po pierwsze, edukacja

Jakiś czas temu pisałem, że kluczem do rozwiązania obecnych problemów gospodarki są inwestycje. Na dłuższą metę kluczem jest edukacja.

Publikacja: 25.01.2024 03:00

By Polska dogoniła w przyszłości Niemcy, pierwsza i najważniejsza jest fundamentalna reforma polskie

By Polska dogoniła w przyszłości Niemcy, pierwsza i najważniejsza jest fundamentalna reforma polskiej edukacji

Foto: AFP

Niemal dekadę temu napisałem książeczkę „Czy Polska dogoni Niemcy”. Oczywiście nie pisałem o tym, czy dogoni, ale o tym, co powinno się stać, aby możliwe było dogonienie naszego bogatszego od wieków sąsiada. U komentatorów książka wzbudziła mieszane uczucia. Nastawieni bardziej liberalnie uważali, że powinienem napisać: dogoni, pod warunkiem że wprowadzimy podatek liniowy i radykalnie obniżymy składki na ZUS. Nastawieni bardziej etatystycznie wskazywali, że warunkiem dogonienia Niemiec jest budowa instytucji państwa dobrobytu porównywalnych z tymi, jakie istnieją za Odrą.

A tymczasem główna teza mojej książki brzmiała inaczej. Jeśli chcemy, by Polska dogoniła w przewidywalnej przyszłości Niemcy, pierwsza i najważniejsza jest fundamentalna reforma polskiej edukacji. Od przedszkola po kursy dla seniorów. Bez tego inne reformy nie dadzą pełnych efektów.

Obecnie jestem tego pewny jeszcze bardziej niż wtedy. Nie tylko dlatego, że system edukacyjny musi pomóc ukształtować postawy przedsiębiorczości, innowacyjności i umiejętności współpracy. Również dlatego, że musi przygotować młodych Polaków do pracy w zawodach, które jeszcze nie powstały, do życia w świecie, w którym co parę lat kompletnie zmienia się technologia, w którym człowiek będzie konkurować o pracę z robotem i sztuczną inteligencją, a z zalewu informacji musi umieć wyciągać te prawdziwe i użyteczne.

Mamy dziś w Polsce zażartą dyskusję o edukacji. Związki nauczycielskie interesują się głównie tym, jak duże będą podwyżki płac i czy nikt nie będzie chciał ruszyć świętej krowy niskiego pensum. Znaczna część rodziców walczy przede wszystkim o zniesienie prac domowych (uczniowie im kibicują; dodatkowo warto byłoby zlikwidować oceny). Prawicowi politycy gotowi są polec za lekcje religii, lewicowi – za edukację seksualną.

Czytałem nie tak dawno w jednej z gazet dziesięciopunktowy program najważniejszych, potrzebnych zmian w edukacji. Dziewięć punktów dotyczyło właśnie płac, pensum, prac domowych. Tylko jeden dotyczył tego, czego szkoła ma uczyć – był to punkt przedostatni, a w dodatku problem był sprowadzony głównie do potrzeby odchudzenia podstawy programowej.

To jasne, że bez przyzwoitego wynagradzania nie uda się zbudować odpowiednio zmotywowanej i wykwalifikowanej armii nauczycieli. Ale mogę zapewnić, że sama podwyżka płac niczego takiego jeszcze nie gwarantuje. Oczywiście, że należy zmienić podstawę programową i usunąć z niej górę zupełnie niepotrzebnych informacji, choćby po to, by mogły się w niej zmieścić nowe, potrzebne umiejętności. Ale samo odchudzenie na pewno nie dostosuje podstawy do prawdziwych potrzeb.

Jeśli wiadomo, że trzeba dokonać fundamentalnych zmian systemu edukacyjnego, sensowne wydawałoby się rozpoczęcie dyskusji od pytania: co właściwie trzeba zmienić? Jaką wiedzę i umiejętności powinna dziś dostarczać polska szkoła? W jaki sposób ma to skutecznie robić? Jakie to tworzy wymogi wobec nauczycieli, uczniów i ich rodziców?

To prawda, że takie zmiany muszą być wypracowane w dialogu z interesariuszami. Ale często bywa tak, że interesariusze na krótką metę nie są zainteresowani naprawą źle działającego systemu, ale swoimi doraźnymi interesami. Koniec i bomba… itd.

Niemal dekadę temu napisałem książeczkę „Czy Polska dogoni Niemcy”. Oczywiście nie pisałem o tym, czy dogoni, ale o tym, co powinno się stać, aby możliwe było dogonienie naszego bogatszego od wieków sąsiada. U komentatorów książka wzbudziła mieszane uczucia. Nastawieni bardziej liberalnie uważali, że powinienem napisać: dogoni, pod warunkiem że wprowadzimy podatek liniowy i radykalnie obniżymy składki na ZUS. Nastawieni bardziej etatystycznie wskazywali, że warunkiem dogonienia Niemiec jest budowa instytucji państwa dobrobytu porównywalnych z tymi, jakie istnieją za Odrą.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację