Mateusz Chołodecki: Czy ratunek dla Poczty Polskiej jest jeszcze możliwy

Problem narodowego operatora jest jednym z wyzwań dla nowego rządu. Już za chwilę może się okazać, że sytuacja Poczty jest dramatyczna, a jej ratowane będzie szczególnie trudne dla rządzących.

Publikacja: 02.01.2024 03:00

Mateusz Chołodecki: Czy ratunek dla Poczty Polskiej jest jeszcze możliwy

Foto: Adobe Stock

Historia rynku pocztowego, jak bodaj żadnej innej gałęzi gospodarki, jest pasmem niemal nieustających sukcesów i zwyżek przerywanych przez nowe technologie, trendy i potrzeby społeczno-gospodarcze. Temu sukcesowi pomagał oczywiście naturalny monopol operatorów pocztowych w niemal wszystkich państwach i terytoriach świata. Monopol ten został zniesiony w Unii Europejskiej stosunkowo niedawno, bo zaledwie dwie dekady temu. Warto zaznaczyć, że nadal wiele państw na świecie utrzymuje monopol na niektóre usługi pocztowe, np. USA, Kanada czy Szwajcaria.

Epoka internetu

Jeszcze na przełomie XX i XXI wieku z europejskiej perspektywy wydawało się, że czas pocztowej fortuny i znaczenia dobiega końca. Szybki rozwój internetu mógł wskazywać na koniec fizycznej logistyki związanej z doręczaniem przesyłek. Jednocześnie ten sam internet otworzył przed rynkiem pocztowym zupełnie nowy rozdział – sprzedaż internetową (e-commerce), co zaowocowało powstaniem takich platform sprzedażowych, jak Amazon czy polskie Allegro.

Czytaj więcej

Poczcie Polskiej grozi upadłość. Los pracowników wisi na włosku

Dostarczanie zakupionych w internecie towarów szybko zaczęła zagospodarowywać rozwijająca się od lat 80. branża kurierska. Głównym powodem tego sukcesu było rynkowe podejście operatorów kurierskich do doręczania towarów zakupionych przez internet. W przeciwieństwie do operatorów pocztowych posiadających monopol rozumieli oni konieczność zabiegania o klienta. W ten właśnie sposób pocztowy krwiobieg ponownie wypełnił się przesyłkami, jednak już nie listowymi, ale paczkowymi.

Każdy kraj europejski i jego operator pocztowy reagował inaczej na zmieniające się warunki rynkowe. To również szczególna cecha rynku pocztowego. O ile rynki telekomunikacyjne w Europie są do siebie bardzo podobne, o tyle trudno znaleźć dwa podobne do siebie rynki pocztowe. Inne są przyzwyczajenia społeczne, inne potrzeby. Coś, co świetnie sprawdza się np. w małych i gęsto zaludnionych krajach Beneluksu, nie musi się sprawdzać w dużych krajach.

To tworzy wyjątkowość poszczególnych rynków pocztowych w Europie. Jedno, co łączy te rynki, to znaczne oparcie się na pracy ludzkiej. Zarówno przesyłki listowe, jak i paczkowe wymagają fizycznego doręczenia przez listonosza czy kuriera.

Różne strategie adaptacji

W awangardzie zmian i dostosowania się do nowych wyzwań na rynku pocztowym są Niemcy. Swojego narodowego operatora Deutsche Post zdołali uczynić największym operatorem pocztowo-logistycznym na świecie pod marką DHL. Jednak dojście do tego zajęło naszym zachodnim sąsiadom wiele lat poprzez zaplanowane i konsekwentnie wprowadzane reformy i inwestycje. Polegało to na przejęciu wielu firm kurierskich i logistycznych na całym świecie, w tym amerykańskiego DHL, i następnie prywatyzację Deutsche Post i wprowadzenie na giełdę. Plan się zdecydowanie udał.

Podobne było podejście w Wielkiej Brytanii. Brytyjczycy jednak nie ustrzegli się nieudanych decyzji, jak np. wydzielenia z Royal Mail urzędów pocztowych (Post Office). Prywatyzacja i skupienie się na usługach kurierskich poprzez odrębnego operatora (GLS) jest analogią do przykładu niemieckiego. Inne podejście prezentuje np. Francja, w której postawiono na utrzymanie ścisłego powiązania La Poste z państwem, zarówno właścicielsko, jak i operacyjnie. Pomimo tego Francuzi zainwestowali w odrębnego operatora usług kurierskich – Geopost (wcześniej DPD).

Poczta w kraju paczkomatów

Na tle europejskim polski rynek pocztowy również się wyróżnia, ale nie z powodów sukcesów Poczty Polskiej. Obecna jej sytuacja jest zła, co nie jest jedynie konsekwencją zaniedbań ostatnich kilku lat, ale przede wszystkim wynikiem zupełnego braku reform i realizacji jakiejkolwiek nawet wizji. Nigdy nie sformułowano fundamentalnego pytania: po co nam Poczta Polska? Od roku 1991, w którym dokonano rozdziału przedsiębiorstwa Polska Poczta, Telefon i Telegram na odrębne podmioty odpowiedzialne za działalność pocztową (Pocztę Polską) i telekomunikacyjną (Telekomunikacja Polska), trudno doszukać się wielkich zmian. Telekomunikacja została dość szybko sprzedana Francuzom, a Poczta dzieliła losy ówczesnych innych państwowych monopolistów i trwała siłą swojego rozpędu.

Rynek nie znosi próżni. Po zmianach ustrojowych w Polsce szybkie usługi kurierskie zaczęły się dynamicznie rozwijać. Rozwój ten miał wszystkie cechy zmian początku lat 90., czyli wielkiej gospodarczej rewolucji. To choćby historia nieistniejącej już firmy kurierskiej Stolica, założonej przez kilkoro studentów zaczynających od dowożenia przesyłek rowerami. Dzięki swojej pomysłowości i konsekwencji zdołali osiągnąć wielki sukces rynkowy, podobnie jak inne polskie firmy tamtych czasów – Servisco, Szybka Paczka czy Masterlnik.

Do tego wyścigu o polski rynek pocztowy z czasem dołączył inny młody przedsiębiorca Rafał Brzoska ze swoim InPostem. Tylko że on również chciał bezpośrednio konkurować z Pocztą Polską o rynek listów. Nie można odmówić mu ogromnej pomysłowości w omijaniu zastrzeżonego ówcześnie dla Poczty zakresu listów (słynne blaszki doklejane do listów), ale przyznać należy, że nikt nie potrafił na jego pomysły odpowiedzieć. Jego InPost jest przykładem sukcesu, który stał się wizytówką Polski na rynku międzynarodowym. Innowacyjny model paczkomatów to przykład, jak kreatywne myślenie może przekształcić tradycyjną branżę.

Paradoksalnie ten ogromny sukces stał się możliwy dzięki postawie samej Poczty Polskiej, która po przegranym przetargu z InPostem (PGP) na obsługę przesyłek sądowych w 2015 r. uznała to za śmiertelne zagrożenie. Ta walka o rynek z Poczta Polską doprowadziła InPost na granicę bankructwa. Pomimo to Rafałowi Brzosce udało się znaleźć inwestora, który nie tylko przejął większościowy pakiet jego spółki, ale też chciał zainwestować środki w rozwój konceptu paczkomatów. Polski pomysł i odpowiednie środki na inwestycje dosłownie zmieniły nasz kraj w Lockerland (kraj paczkomatów), z jedną z największych liczbą automatów paczkowych w Europie.

Firma Brzoski jest świetnie funkcjonującym, innowacyjnym przedsiębiorstwem, które przekonało Polaków, że doręczanie paczek poza domem jest najlepszym rozwiązaniem. Stąd ogromna popularność w Polsce InPostu i jego paczkomatów, z udziałem w połowie rynku usług kurierskich. Fakt, że Rafał Brzoska zaliczany jest obecnie do najbogatszych Polaków, wydaje się być wystarczającym argumentem, że na rynku pocztowym można odnieść sukces finansowy.

Możliwe ścieżki rozwoju Poczty Polskiej

Pogrążona w monopolistycznym letargu Poczta Polska najpierw nie dostrzegała zachodzących na rynku szybkich zmian. Niskie zarobki pocztowców doprowadziły z kolei do spadku jakości świadczonych usług, w czym patologiczny system udziału w zarządzaniu pocztą związków zawodowych nie pomagał. Ten destrukcyjny wpływ związków nie był specyfiką właściwą jedynie Poczcie.

Rządzący przez pierwsze 20 lat wolności nie interesowali się jednym z największych przedsiębiorców pod względem zatrudnienia, jakim jest Poczta Polska, uznając zapewne, że istnieją bardziej palące wyzwania. Problemy ciągle odkładane na potem musiały nieuchronnie doprowadzić Pocztę do dzisiejszej krytycznej sytuacji.

Nasi południowi sąsiedzi również nie byli w stanie uniknąć błędów względem swojej poczty. Česká Pošta w 2023 r. stała się technicznym bankrutem, co zmusiło czeski rząd do gwałtownych ruchów polegających na podziale operatora na dwie części: jednego realizującego tylko usługę powszechną i drugiego, który ma realizować usługi kurierskie. Wszystko po to, by uchronić narodowego czeskiego operatora przed niechlubnym scenariuszem postępowania upadłościowego.

Obawiam się, że Poczta Polska zmierza w tym samym kierunku. Obecne przesłanki wskazują na możliwą katastrofę, w której to rządzący pod wypływem opinii publicznej będą zmuszeni poszukiwać szybkich, co nie znaczy optymalnych, rozwiązań. Czy da się narodowego operatora uchronić przed katastrofą? Uważam, że tak, choć czasu na to jest bardzo niewiele.

Najważniejsze zadanie stojące obecnie przed Pocztą Polską to zaoferowanie Polakom usług, które będą przekonywały nas do siebie przede wszystkim swoją jakością, terminowością czy innowacyjnością na tle konkurencji. Poczta Polska musi się zmierzyć z konkurencją rynkową nie tylko ze strony wspomnianego InPostu, ale także z Orlen Paczką, budowanym niemal od podstaw przez państwowy koncern paliwowy operatorem paczkowym. Warto zadać pytanie, dlaczego w tym przypadku ówcześni rządzący zdecydowali się na duże inwestycje i tworzenie wszystkiego niemal od nowa w kontrze do Poczty Polskiej? Czy to tylko kwestia chęci wykorzystania resztek przejętego przymusowo Ruchu, czy może brak ich wiary w Pocztę i jej zdolność do takiego wysiłku? Ci sami rządzący uważali jednocześnie, że konkurencja Orlenu i Lotosu na rynku naftowym nie jest dobrym rozwiązaniem.

Przekonanie do siebie konsumentów będzie wymagać głębokich zmian. Poczta Polska powinna w pierwszej kolejności odciąć się od bieżących wpływów politycznych, utworzyć niezależnego operatora kurierskiego, a także odmienne zarządzać swoimi pozostałymi aktywami, w tym placówkami pocztowymi. To wszystko będzie wymagało podwyższenia zarobków pracowników, co powinno się odbyć w oparciu o zmianę modelu ich pracy.

Reformy zapewne doprowadzą do zderzenia z wszechwładnymi i bardzo niechętnymi ku jakimkolwiek zmianom związkom zawodowym. Innej drogi jednak nie ma, a kierownictwo Poczty Polskiej będzie musiało znaleźć porozumienie ze swoimi pracownikami.

Obecni rządzący również muszą wziąć odpowiedzialność za Pocztę Polską i odpowiedzieć na pytanie, czy i po co państwu potrzebna jest Poczta Polska. Jej ogromny potencjał logistyczny powinno się wykorzystać w wielu obszarach usług publicznych, których nikt inny nie może lub nie chce realizować. Logistyka to ciągle największa wartość Poczty Polskiej.

Możliwe zmiany regulacyjne w Unii

Polska, niestety, nigdy nie była w czołówce zmian regulacyjnych w obszarze pocztowym. Złożoność i niejednolitość tego rynku w Unii Europejskiej powoduje, że dalsza konieczna reforma utknęła w kompletnym bezruchu sprzecznych wzajemnie interesów poszczególnych państw, z którymi obecna Komisja Europejska nie może sobie poradzić.

Niemcy, zdając sobie z tego sprawę, same rozpoczęły poważną reformę regulacyjną swojego rynku. Na etapie rządowym przyjęły one założenia mające na celu m.in. większą ochronę konsumentów, wzmocnienie uprawnień regulatora pocztowego i nadanie mu kompetencji, które pozwolą na regulowanie rynku paczek w nieporównywalnie większym stopniu niż dziś. Jednym słowem, Niemcy znów będą krok przed wszystkimi, a funkcjonujące tam rozwiązania zapewne zostaną w niedalekiej przyszłości przyjęte jako ramy regulacyjne dla całej UE. Czy wtedy Poczta Polska będzie gotowa na nowe wyzwania regulacyjne?

Autor jest doktorem nauk prawnych, adwokatem, kierownikiem Laboratorium Rynku Pocztowego w Centrum Studiów Antymonopolowych i Regulacyjnych Uniwersytetu Warszawskiego (CARS), międzynarodowym ekspertem w dziedzinie regulacji pocztowej

Historia rynku pocztowego, jak bodaj żadnej innej gałęzi gospodarki, jest pasmem niemal nieustających sukcesów i zwyżek przerywanych przez nowe technologie, trendy i potrzeby społeczno-gospodarcze. Temu sukcesowi pomagał oczywiście naturalny monopol operatorów pocztowych w niemal wszystkich państwach i terytoriach świata. Monopol ten został zniesiony w Unii Europejskiej stosunkowo niedawno, bo zaledwie dwie dekady temu. Warto zaznaczyć, że nadal wiele państw na świecie utrzymuje monopol na niektóre usługi pocztowe, np. USA, Kanada czy Szwajcaria.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił