Reklama

Krzysztof A. Kowalczyk: Gołębiom z NBP już rosną szpony

Jeśli po przegranej PiS Rada Polityki Pieniężnej przypomni sobie o swoim głównym celu i będzie prowadzić ostrzejszą politykę pieniężną, byłby to oczywiście koniunkturalizm. Ale skoro sprzyjać to będzie walce z nadmierną inflacją, to może wszystkim nam wyjdzie na zdrowie?

Publikacja: 08.11.2023 16:43

Prezes NBP Adam Glapiński

Prezes NBP Adam Glapiński

Foto: Bloomberg

Rada Polityki Pieniężnej zaskoczyła nieco w środę rynek, zostawiając stopy procentowe NBP bez zmian – główną na poziomie 5,75 proc. Zaskoczyła, bo analitycy po jej dotychczasowych sygnałach spodziewali się przeciętnie obniżki o ćwierć punktu procentowego. Czyżby spełniał się scenariusz, w którym po wygranych, ale w rzeczywistości przegranych przez PiS wyborach, pochodząca z nadania tej formacji większość w Radzie miała zaostrzyć politykę pieniężną?

Czytaj więcej

RPP podjęła decyzję w sprawie stóp procentowych. Nie tego się spodziewano

Owszem, nowy rząd, który zapewne zostanie utworzony przez KO, Trzecią Drogę i Lewicę, miałby wtedy pod górkę. Ewentualne przerwanie cyklu obniżek stóp przez bank centralny oznaczałoby przy spadającej inflacji (o ile dalej będzie spadać) de facto zaostrzenie polityki pieniężnej i prawdopodobnie m.in. realny wzrost kosztów długu. Jednak z punktu widzenia polityki antyinflacyjnej takie nagłe, podyktowane – nie ukrywajmy – przesłankami politycznymi przedzierzgnięcie się stada gołębi w monetarne jastrzębie sprzyjałoby przyspieszeniu marszu ku celowi inflacyjnemu NBP wciąż wynoszącemu 2,5 proc.

Nieuchwytny cel inflacyjny NBP

Na razie, choć inflacja leci – jak to obrazowo ujął prezes NBP Adam Glapiński – na łeb na szyję z 18,4 proc. w lutym br. do 6,5 proc. w październiku, sprowadzenie jej do cywilizowanego poziomu wciąż jest odległe, a cel inflacyjny NBP ukrywa się daleko za horyzontem. W każdym razie – za horyzontem oddziaływania polityki monetarnej.

Czytaj więcej

Inflacja mocno wyhamowała. GUS opublikował najnowsze dane
Reklama
Reklama

To zaś oznacza, że większość składu RPP bardziej się dotychczas przykładała do wspierania polityki gospodarczej ustępującego rządu PiS, niż do walki z nadmierną inflacją. Mimo że – jak wynika z ustawy o NBP – podstawowym celem działalności polskiego banku centralnego jest utrzymanie stabilnego poziomu cen, a wspieranie polityki rządu – tylko wtedy, gdy nie kłóci się to z celem numer jeden.

Ustawowe zadanie banku centralnego

Jeśli więc teraz Rada przypomni sobie teraz wreszcie o celu podstawowym i przestanie przynajmniej na jakiś czas luzować politykę pieniężną, de facto ją zaostrzając, byłby to koniunkturalizm pachnący czysto politycznym zaangażowaniem. I spełnienie powyborczych prognoz. 

Czytaj więcej

Krzysztof A. Kowalczyk: Czy RPP wreszcie wyrosną pazury? To możliwe, gdy opozycja przejmie władzę

Ale skoro sprzyjać to będzie walce z nadmierną inflacją, to taka (nie)spodziewana zmiana miejsc może nam wyjść na zdrowie. Zwłaszcza, że szybkie spełnienie obietnic wyborczych nowej władzy – od 800+ poprzez podwojenie kwoty wolnej od podatku, podwyżki dla sfery budżetowej, na utrzymaniu 13. i 14. emerytury skończywszy – oznaczałoby nie mniej luźną niż za PiS politykę fiskalną. A ta zawsze ma proinflacyjny wektor. Niech więc choć polityka monetarna ma wektor przeciwny.

Opinie Ekonomiczne
Prof. Sławiński: Banki centralne to nie GOPR ratujący instytucje, które za nic mają ryzyko systemowe
Opinie Ekonomiczne
Prof. Kołodko: Polak potrafi
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Europa staje się najbezpieczniejszym cmentarzem innowacji
Opinie Ekonomiczne
Nowa geografia kapitału: jak 2025 r. przetasował rynki akcji i dług?
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Druga Japonia i inne zasadzki statystyki
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama