Pamiętacie państwo CSR (Corporate Social Responsibility – społeczną odpowiedzialność biznesu)? W 2000 r., podczas szczytu w Lizbonie, Rada Europejska przedstawiła program społeczno-gospodarczy Unii nazwany strategią lizbońską na lata 2000–2010. Szczytnym jej celem było uczynienie z UE najbardziej konkurencyjnej, dynamicznej, opartej na wiedzy gospodarki świata, która prześcignie Stany Zjednoczone. W 2001 r. KE zaprezentowała dokument „Green Paper on Corporate Social Responsibility” w celu wywołania publicznej debaty o odpowiedzialności biznesu. Po konsultacjach społecznych opracowano dokument „White Paper: Communication on CSR”. Kolor „papera” się zmienił.

Poszło jak poszło z tą konkurencyjnością. Żadna w sumie niespodzianka. Nikita Chruszczow też zapowiadał, że Związek Radziecki prześcignie Stany Zjednoczone. I konferencji „ku czci” było coraz więcej. Pierwszy raz byłem na takowej konferencji ku czci CSR w wypasionym hotelu czterogwiazdkowym w roku chyba 2004. Lunch był wykwintny. Prelegenci – zacni. Już po pięciu latach konferowania Międzynarodowa Organizacja Standaryzacyjna (ISO) w gronie ekspertów z 99 krajów opublikowała normę ISO 26000. Stanowiła ona „poradnik”, jak być „odpowiedzialnym”. Rok później KE w dokumencie „Odnowiona strategia UE na lata 2011–2014 dotycząca społecznej odpowiedzialności przedsiębiorstw” przyjęła definicję, zgodnie z którą CSR to „odpowiedzialność przedsiębiorstw za ich wpływ na społeczeństwo”. Bardzo precyzyjna definicja, nieprawdaż?

Teraz mamy mieć ESG: E – środowisko (environmental), S – społeczna odpowiedzialność (social responsibility), a G – ład korporacyjny (corporate governance). Czym się różni od CSR? Otóż w CSR nacisk położono na działania „jakościowe”. ESG ma pozwolić na mierzenie ilościowe efektów tych działań. Ale kluczowa różnica będzie polegać na czymś innym. Przedsiębiorstwa teraz będą musiały raportować, jak realizują zasady ESG. Ma to pomóc „rynkom finansowym” ustalić, kogo mają nie finansować. Pomagać będą konsultanci specjalizujący się w pisaniu raportów i tworzeniu ratingów. Tak jak obecnie audytów. I teraz to już na pewno prześcigniemy gospodarkę Stanów Zjednoczonych. Konferencje już się zaczęły.

Autor jest adwokatem, profesorem Uczelni Łazarskiego i szefem rady WEI